Doktor Skórzewski w Wenecji, Harcerki i Storm na greckiej wyspie, czyli Andrzej Pilipiuk i Przyjaciel człowieka.
Dziesiąta odsłona Światów Pilipiuka do najciekawszych i najlepszych nie należała. Nie powstrzymało mnie to jednak przed kolejną, jedenastą przygodą z opowiadaniami pióra wielkiego Grafomana, która nosi tytuł Przyjaciel człowieka.
Cztery opowiadania.
Tradycyjnie będę streszczać wszystkich czterech opowiadań zawartych w jedenastej osłonie cyklu Światy Pilipiuka, ale pozwolę sobie przytoczyć poniżej ich tytuły.
- Duchy Poveglii;
- Przyjaciel człowieka;
- Inne możliwości;
- My, bohaterowie…
Doktor Skórzewski, to jest gość. ;)
Wróciliśmy na właściwe tory. ;)
Choć przyznaję, że Robercik (od ostatniego odcinka) zrobił się trochę marudny, ale jego postawę z nawiązką rekompensuje doktor Skórzewski. Ten przejął w posiadanie dwa z czterech opowiadań, w których jest po prosty wyśmienity.
W Duchach Poveglii udowadnia, że mimo wieku, bystrość jego umysłu nie zmalała. Dzięki czemu udaje mu się uchronić przed „nowoczesnym zabiegiem” młodego Włocha polskiego pochodzenia, który przy kontakcie z niektórymi przedmiotami, dosłownie widzi ich historię.
Zaś w ostatnim opowiadaniu My, bohaterowie już dość leciwy doktor Skórzewski, uniewinniony dekretem samego Hitlera, zostaje przyłączony do nazistowskiej ekspedycji naukowej. By gdzieś na dalekiej północy, wesprzeć naukowców w wyodrębnienie starego, śmiercionośnego wirusa, który mógłby dać zwycięstwo nazistom i tym samym zakończyć przedłużającą się wojnę. Oczywiście doktor Skórzewski ma swój własny plan, który nie jest zbytnio kompatybilny z planem wroga. Dzięki czemu dostajemy kawał fajnego opowiadania okraszonego sporą porcją dobrego, acz czarnego humoru.
Reasumując. Pomijając „zrzędliwego” Robercika, jedenasta odsłona Światów Pilipiuka w mojej ocenie należy do bardziej udanych. Dlatego sięgajcie po nią śmiele i oderwiecie się na chwilę od szarej rzeczywistości. ;) :D
No Comment! Be the first one.