Ucieczka w nieznane i nowa dziewczyna Roberta Storma, czyli Andrzej Pilipiuk i Wilcze Leże.
Wkręcona w eksplorowanie Światów Philipiuka, nie mogłam odpuścić sobie radości z przeżywania kolejnej przygody z europejskim Indiana Jonsem vel Robertem Stormem i moim ulubionym doktorem Pawłem Skórzewskim. Dlatego sięgnęłam po dziewiątą odsłonę Światów pod tytułem Wilcze leże.
Dziewięć opowiadań.
Tradycyjnie będę streszczać wszystkich dziewięciu opowiadań zawartych w dziewiątej osłonie cyklu Światy Pilipiuka, ale pozwolę sobie przytoczyć poniżej ich tytuły.
- Odległe krainy,
- Promienie X,
- Lalka,
- List z wysokich gór,
- Wilcze leże,
- Cmentarzysko Marzeń,
- Ci, którzy powinni pozostać,
- Samobójstwo na Maślicach,
- Relikwiarz, Szafa.
Magia, to magia.
Mój ulubieniec Robert Storm był bohaterem aż pięciu z dziewięciu opowiadań (o jednym z nich napiszę poniżej słów kilka), więc nie da się ukryć, ale byłam bardzo ukontentowana tą osłoną Światów.
Dodatkowo swoje trzy (dokładniej to dwa) grosze, do tej dobrej odsłony, dorzucił również doktor Skórzewski. W przeciętnym opowiadaniu Promienie X doktorek bada dzieciaki z jednej wioski i jednocześnie, weryfikuje promieniami podsłyszaną w karczmie historię o wilkołakach. ;) Zaś w niezłym opowiadaniu Ci, którzy powinni pozostać, poznaje chirurga geniusza, który dzieli się z nim i innymi lekarzami nowatorskimi metodami przywracania ludziom sprawności po amputacji dłoni.
Do Roberta Storma jednak wracając, to wśród tej całej piątki dobrych opowiadań z nim w roli głównej, które łączy nowy wątek miłosny, chciałabym wyróżnić opowiadanie pierwsze, pod tytułem Odległe krainy.
Bardzo fajne połączenie tajemnicy sprzed lat (zaginięcie kalekiego chłopca) i magii, która dzięki krwi, potrafi otwierać również te nieoczywiste drzwi.
Reasumując. Wilcze Leże Andrzeja Pilipiuka, to świetny zbiorek opowiadań pełen magii, intrygujących zagadek i nieoczywistych rozwiązań.
Polecam!
No Comment! Be the first one.