Brandon Sanderson i Oszczędnego czarodzieja poradnik przetrwania w średniowiecznej Anglii.
Wiosną 2022 roku mój ulubiony twórca światów i magii, Brandon Sanderson, ogłosił kampanię na Kickstarterze, prezentując cztery tajne, zupełnie nowe powieści. Uradowało to moje serducho, które już poczuło powiew nowej przygody, w kolejnym niesamowitym świecie, które miał mi między innymi dostarczyć Oszczędnego czarodzieja poradnik przetrwania w średniowiecznej Anglii.
Własny Wymiar.
Jego jedyną pomocą z „prawdziwego świata” powinien być przewodnik pod tytułem Oszczędnego czarodzieja poradnik przetrwania w średniowiecznej Anglii, ale jego egzemplarz wybuchł w drodze. Nieliczne ocalałe fragmenty dały mu pewne wskazówki co do jego sytuacji, ale czy uda mu się zrozumieć je wystarczająco szybko, by przeżyć?
Pięć gwiazdek.
Najmocniejszą stroną książki jest bez wątpienia jej oprawa graficzna. Poza tym „nič moc” (jak na Brandona Sandersona).
Ot, takie trochę humorystyczne czytadełko, w którym fajnie wykreowany świat z możliwością kupowania własnych Wymiarów, nie dostał dostosowanej poziomem do niego historii.
Ta nie porywa, brakuje jej napięcia i odpowiedniej atmosfery, po prostu jest i miałam wrażenie, że toczy się, bo musi. Zagadka jest trochę banalna, akcja szczególnie na początku nie trzyma tempa, a wątek romantyczny nie rozpala do czerwoności.
Bohater też jest przeciętny i przewidywalny. Tarapaty, w które się wpędza, są męczące. Jedynie ocenianie w formie gwiazdek, jest zabawne i pozwala go troszeczkę polubić.
Reasumując. Oszczędnego czarodzieja poradnik przetrwania w średniowiecznej Anglii Brandon Sanderson jest przeciętnym czytadełkiem, które zdobywa gwiazdki za Wymiary, specyficzny humor, ilustracje, wstawki FAQ i lekkie pióro.
Jeżeli macie chwilę czasu tego typu zabawną historyjkę, to ten projekt Sandersona może się Wam spodobać.
Dla mnie to taki odpowiednik naszego rodzimego Pana Lodowego Ogrodu, z tym że Grzędowicz zrobił to duuużo lepiej. Jeśli wziąć punkty wspólne, takie jak zaawansowany technologicznie człowiek trafiający do średniowiecznych realiów z mitologią nordycką i magią w tle, inni współcześni ludzie, którzy pragną podporządkować sobie świat, więc bohater musi się ich pozbyć, do tego “nie wierzy w magię, ale zna magię”, no to mamy solidne podobieństwa. Szkoda, że realizacja już nie na podobnie dobrym poziomie.
W sumie mogłabym odnaleźć wspólny mianownik pomiędzy tymi dwoma, ale Grzędowicz w tym przypadku mógłby Sandersonowi dać kilka lekcji, jak takie książeczki pisać. ;)
Dzisiaj skończyłem czytać i też mam podobne refleksje. Wiele pomysłów bardzo ciekawych, ale chyba nie do końca zostały wykorzystane, przez co jest to po prostu przeciętna książka. Nie jest zła, ale raczej szybko do niej nie wrócę ;)
Jakby napisał tę książkę ktoś inny, to może inaczej bym ją oceniła. Jednak jak na Sandersona, to było trochę za mało, choć pomysł miał przedni. ;)