Trzy wiedźmy – Babcia Weatherwax w akcji. :)
Moja ulubiona wiedźma Babcia Weatherwax ponownie w akcji. Tym razem wraz z koleżankami po fachu będzie pochylać się nad sprawami najwyższej wagi państwowej. Drodzy Państwo przedstawiam Trzy wiedźmy Terry Pratchett’a.
Całe zamieszanie wokół trzech znamienitych dam rozpoczęło się całkiem niewinnie. Bawiąc się pysznie podczas Sabatu czarownic, całkiem przez przypadek ocaliły one synka zabitego władcy Lancre. Ponieważ nie mogły go osobiście doglądać, zdecydowały się oddać go pod opiekę aktorom wędrownej grupy teatralnej.
W tym czasie władzę w państwie przejął okrutny książę Felmet ze swoją równie bezduszną małżonką.
Można by powiedzieć, że ot cała historia. Jednak tu w Lancre, acz może i w Świecie Dysku, nic nie jest zwyczajne, a tym bardziej normalne. Dlatego też sprawą nielubianego przez wszystkich (włącznie ze zwierzętami i przyrodą) nowego władcy, mimo wielkich niechęci mieszania magii w te sprawy, muszą zająć się wiedźmy. Przewodzi im oczywiście Babcia Weatherwax w najlepszej formie. Towarzyszą jej Niania Ogg ze swoją gromadką dzieci i dobrym trunkiem oraz młodą Margat, skupiona na myciu włosów i pewnym Błaźnie. Jednym słowem „kociołek doskonały”.
Podsumowując. Trzy wiedźmy to kolejna wielka dawka humoru i ironii wylewającej się z wręcz z każdej linijki tekstu. No i te odniesienia do Makbeta William Shakespeare’a. Skrytobójstwo, ambitna żona nieporadnego mordercy, krew której nie można usunąć z rąk no i oczywiście duch. :) Jeżeli macie ochotę popracować nas swoimi mięśniami brzucha to gorąco zachęcam do zapoznania się z tą pozycją.
Jest i jeden lepszych autorów świata fantasy :) Przyznam, że tej części jeszcze nie przeczytałam, ale jest w planach :)
To nie zwlekaj za długo. Z Babcią Weatherwax nie da się źle bawić. ;) :)