Kolor Magii – czyli czas wyruszyć do Świata Dysku Terry Pratchetta.
Dawno dawno temu, za górami za lasami siedziała mała Sylwia z Pratchetta książkami.
Siedziała, dukała pod nosem się śmiała i w końcu o samym Pratchecie na długo zapomniała.
Dziś o Świecie Dysku sobie przypomniała i wszystkie książki Pratchetta w swój czytnik schowała ;)
Takim nietypowym poetyckim wstępem powrócę do Świata Dysku Terry Pratchetta. Dawno temu, gdy Internety były tylko marzeniem “światli Przewodnicy” wskazali mi drogę i kolejność “dobierania się” do Pratchett-owego Świata ;).
Zaczynamy więc: Kolor Magii z Cyklu o Rincewindzie.
Przedstawiam Wam Rincewinda najbardziej nieudolnego maga, jakiego miałam okazję w życiu poznać (choć chyba właściwszym byłoby określenie przeczytać). Mieszka on w niezwykłym Świecie Dysku. Dysk ten wznoszą cztery ogromnie słonie, które stoją na skorupie dostojnego i ogromnego żółwia A’Tunin’a (o jego płeć lepiej nie pytajcie, gdyż do dziś naukowcy toczą o nią spory i wciąż pozostaje ona nieustalona). Świat ten ma osiem pór roku, osiem dni w tygodniu oraz osiem podstawowych kolorów. Trzeba nadmienić, że ósmy kolor Oktaryna* jest kolorem magicznym i właśnie to magia spełnia jedną z najważniejszych ról w tym płaskim świecie.
Wróćmy jednak do samego Rincewinda. Jak już wspomniałam jest on bardzo kiepskim magiem. Zna zaledwie jedno zaklęcie, które w dodatku wdarło się do jego głowy rzec można przemocą. W trosce o życie własne i otaczających ludzi lepiej by zaklęcie to nigdy nie zostało wypowiedziane. Są jednak pewne umiejętności, których Rincewindowi nie możemy odmówić: łatwość pakowania się we wszelakie tarapaty i znajomość oraz talent do języków obcych.
Dzięki tej drugiej umiejętności nasz mag jest jedyną osobą, która potrafi się porozumieć z pierwszym turystą Świata Dysku w Ankh-Morpork – Dwukwiatem. Trzeba tu nadmienić, że Dwukwiat jest jednym z najbardziej irytujących osobników, o jakich będziecie mogli usłyszeć w całym swoim życiu.
Trochę nie z własnej woli i przypadku Rincewind zostaje przewodnikiem Dwukwiata. Obaj Panowie przeżywają rozliczne przygody i wpadają co rusz w tarapaty, w których obliczu często ratuje ich Bagaż (mogłabym powiedzieć, że jest trzecim bohaterem książki). Kufer ten jest niezwykły, gdyż wykonany został z drewna myślącej gruszy. Ma mnóstwo małych nóżek, zęby i język. Ot zwykły bagaż ;)
Podsumowując… Wciągająca, nieprzewidywalna i nieziemsko śmieszna. Tego, co przedstawia Pratchett nie da się opisać słowami, ale wiem na pewno książka ta niesamowicie pobudziła moją wyobraźnię. I pomyśleć, że Pratchett pisząc ją miał zaledwie 15 lat.
Zachęcam gorąco do sięgnięcia po książkę i po prostu świetnej zabawy.
Całkiem uzdolniona jesteś, nawet wiersze piszesz ;) Pojechałaś nim na całej linii.
Brakuje mi kilku słów o Śmierci, ale co do tego, że Pratchett wciąga masz absolutną rację.
Tylko całkiem ;)
Co do Śmierci masz masz absolutną rację, trochę go zabrakło, ale w rozpędzie jakoś o nim zapomniałam ;)