Ostatni Bohater – czyli rzecz o Cohenie Barbarzyńcy
Czy pamiętacie Mazda? To dokładnie ten sam co wykradł bogom ogień, podobnie jak znany nam z mitologii greckiej Prometeusz. Poznaliśmy go przy okazji wspólnych przygód Rincewinda i Eryka, gdy Panowie zorganizowali sobie wycieczkę po piekle. Stał tam przykuty do skały, gdzie ma pozostać na wieki, a orzeł w ramach kary wydziobuje mu nerki.
W Świecie Dysku dzieje się jednak rzecz niezwykła. Znudzony cesarskim życiem Ostatni bohater – Cohen Barbarzyńca postanowił dokonać zwrotu towaru wprost do właścicieli, a dodatkowo wyposażyć biednego skazańca w ostry miecz. Wraz ze swoją Srebrną Ordą i minstrelem sztuk (którego zadaniem jest napisanie sagi upamiętniającej ich ostatni heroiczny czyn), wyruszają pieszo w kierunku góry Cori Celesti. Jest tylko jeden mały problem, Cohen nie idzie do bogów z pochodnią, ale z ładunkiem wybuchowym.
Ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo, iż wybuch w siedzibie bogów może zachwiać polem magicznym i Świat Dysku rozpadnie się na małe kawałeczki, z Ank-Morpork wyrusza ekspedycja ratunkowa. Na jej czele wyprawy stoi najbardziej znany wynalazca Świata Dysku Leonard z Quirmu. Towarzyszą mu Kapitan Marchewa ze Straży Miejskiej oraz oczywiście Rincewind, który o niebiosa postanowił sam zgłosić się na ochotnika.
Co będzie się działo dalej, musicie dowiedzieć się sami sięgając po książkę.
Ostatni bohater jest jedną z moich ulubionych opowieści Pratchetta. Mnóstwo ciekawych bohaterów, Rincewind jak zawsze w swojej najlepszej pesymistycznej formie. Do tego Kapitan Marchewa, który wypełni każde zadanie, niezawodna Orda ze swoimi dialogami, no i magowie z Niewidocznego Uniwersytetu. Naprawdę więcej nie trzeba, żeby zapewnić sobie porządny trening dla mięśni brzucha. ;)
No Comment! Be the first one.