Harry Hole powrócił, czyli Nóż Jo Nesbø.
Nie da się ukryć, iż mam sporą słabość do niezwykle inteligentnego, ale również często „zawianego” Harry’ego Hole. Dlatego na wieść o kolejnych „przygodach” tego uroczego komisarza/nie komisarza (w zależności od „odcinka”, niepotrzebne skreślić ;)) ucieszyłam się jak mała dziewczynka na widok nowej lalki. ;) No i oczywiście z wielką przyjemnością sięgnęłam po dwunastą odsłonę cyklu z Harrym pod tytułem Nóż.
Pustka w głowie i ślady krwi na rękach…
Dobiegający pięćdziesiątki Harry po wyrzuceniu z domu przez Rakel, wrócił na stare śmiecie i rozpoczął kolejną „zabawę” ze swoimi demonami. No i właśnie po jednej takiej, dość wystrzałowej „imprezie” obudził się w zakrwawionym ubraniu z totalną pustką w głowie i krwią na rękach. Co się stało poprzedniej nocy i dlaczego pamięć płata mu takiego figla? O tym musicie przeczytać sami. :)
Gęsta intryga i nieustanne mylenie tropów.
Jo Nesbø po raz kolejny udowodnił, że #umiewwodzeniezanos.
Można wręcz powiedzieć, że w myleniu tropów i udowadnianiu czytelnikowi, że mimo wszystkich zawartych podpowiedzi — dalej jest jak „dziecię błądzące we mgle” — osiągnął po prostu mistrzostwo.
Do tego ten niezwykle gęsty klimat, jaki buduje wokół całej fabuły, nadaje całej historii dodatkowego smaczku. A to jak autor wchodzi w głowę Harry’emu i próbuje zmierzyć się z jego demonami, jak próbuje sprawiedliwie „rozliczyć własne” czyny, jest po prostu mistrzostwem świata.
„Rysa na szkle” ;)
Choć muszę przyznać, że kilka momentów, w których Harry roztrząsa zaistniałą sytuację, było trochę przegadanych, a to ostateczne wyjaśnienie motywu „trąciło myszką”.
Nie zmienia to jednak faktu, iż Nóż Jo Nesbø to kolejny świetny kryminał, który czyta się po prostu na jednym wdechu, a po jego odłożeniu chce się po prostu więcej.
Pewnie masz rację. I może taki koniec byłby dla niego tym najbardziej właściwym. Nie zmienia to jednak faktu, że przykro by było.
Mi też by się łezka w oku zakręciła, ale takie zakończenie byłoby #ponesbovemu ;)
I przyznaję, że w sumie oczekuję jeszcze jednej książki, która definitywnie zakończy serię (więcej byłoby trochę jak “odcinanie kuponów”).
Oczywiście, że chce się więcej, jednak po skończeniu “Noża” pomyślałam sobie, że gdyby to miała być już ostatnia książka z naszym ulubionym komisarzem/nie komisarzem to chyba miałby tu całkiem ładne zakończenie. Niby sobie Nesbo furtkę zostawił, ale też bym nie chciała by przedobrzył i zaczął odcinać kupony. Co sądzisz?
Mi się wydaje, że jeszcze jedna książka będzie. Jakoś tak się nastawiłam, że cykl zakończy się wraz ze śmiercią Harrego, a do tego już tylko “jeden krok”. Chociaż jakby ten tom był ostatnim, to chyba też bym nie płakała. ;)
Nie chciałabym żeby umierał. Przykro by mi było, a tak to sobie gdzieś tam żył będzie ;)
Wydaje mi się, że autor (patrząc jak od początku obchodzi się z Harrym ;)), ma co do niego nieco inne plany. ;)