Odtwórczy morderca i Policja Jo Nesbo.
Po zakończeniu ostatniej odsłony z moim ulubionym komisarzem Harrym Hole nastąpił u mnie dosłowny „opad szczeny”. Ten cliffhanger, który zaserwował czytelnikom Jo Nesbo, to było mistrzostwo świata i sięgając po dziesiątą już odsłonę cyklu pod tytułem Policja, naprawdę nie wiedziałam, czego można się po książce spodziewać i jak daleko jest w stanie posunąć Nesbo i sam Harry. ;) :D
Gdzie jest Hole?
Pod ciągłym nadzorem w szpitalu leży w śpiączce ciężko ranny mężczyzna. Jego tożsamość okryta jest ścisłą tajemnicą. Kim jest ten tajemniczy mężczyzna i dlaczego tak wiele osób boi się tego, co może powiedzieć?
Policjanci z Oslo znaleźli się na celowniku mordercy. Tajemniczy sprawca „zabrał się” bowiem za odtwarzanie niewyjaśnionych zabójstw sprzed lat i „zaangażował” w to śledczych, którzy w jakiś sposób byli powiązani z pierwotnymi śledztwami. Odnalezienie mordercy policjantów stało się niekwestionowanym priorytetem, a powołana grupa śledcza ma zrobić wszystko, aby ten zwyrodnialec jak najszybciej znalazł się za kratkami. Niestety morderca nie bardzo chce „współpracować”, przez co śledczy co rusz natrafiają na ścianę i kręcą się w kółko. Ewidentnie w grupie brakuje nieszablonowego podejścia i geniuszu Harry’ego. Gdzie podziewa się były komisarz? Czy uda się go odnaleźć i namówić do pomocy?
Manipulacja level Nesbo. ;) :D
Jo Nesbo po raz kolejny pokazał, że potrafi, a budowanie napięcia i bawienie się emocjami czytelnika jest jego mocną stroną.
Zakończenie Upiorów, tajemniczy pacjent w śpiączce, liczne niedopowiedzenia i półsłówka mocno pobudzają wyobraźnię i mnożą pytania.
Do tego każdy rozdział miesza w głowie jeszcze bardziej. ;) Już się zdaje, że dostaliśmy odpowiedź na wcześniej postawione pytania, a tu „prztyczek w nos” i zaczynamy zabawę od początku. Fabuła się zagęszcza, przyspiesza, pojawiają się nowe fakty, dowody i podejrzani. Zaczynamy całą zabawę od początku Lawirujemy, układamy mozolnie w głowie te puzzle, emocje zaczynają sięgać zenitu… Żeby jednak nie przegrzały się nam zwoje, autor daje nam chwilę oddechu i urozmaica wszystko poboczną historią Harry’ego, Rakel i Olega.
Podsumowując. Policja to była absolutna petarda i nie muszę to napisać. :D Jo Nesbo jest geniuszem, który manipulowanie i wodzenie za nos czytelników opanował do perfekcji. Ten człowiek wprowadza kryminał na zupełnie inny poziom i pokazuje, że inni autorzy pozostali za nim daleko w tyle. Chyba nie muszę więcej dodawać. :)
Chyba muszę wrócić do Nesbo, bo ostatnio czytałam go dosłownie wieki temu…
Koniecznie wróć, bo dzieje się wiele, a Nesbo tylko dokłada do pieca. ;)
Och, tak :) Nesbo jest świetny przez co Harry też. Z niecierpliwością czekam na “Nóż”, bo również nie mogę się doczekać tego co się stanie i jak się stanie i jakie to będzie miało konsekwencje dla Harry’ego. Bo ja wiem, że on sobie zasługuje już na spokój, ale wiem też, że to raczej możliwe nie będzie.
Ja jeszcze nacieszę się “Pragnieniem” i dopiero będę “przebierać nóżkami”. ;)
Ale jak napisałaś o tych konsekwencjach, to aż się boję tego co będzie w “Pragnieniu”. ;)
Ja mam drobny problem z Harrym ;) Kilka dni temu skończyłem czytać “Czerwone gardło” i momentami mnie nużyło. Z trzech części jakie do tej pory przeczytałem najlepiej wyglądały “Karaluchy”. Teraz zrobię sobie pewnie kilka miesięcy przerwy i chwycę się za czwarty tom. Pociesza mnie to, co piszesz o “Policji” i to, że Nesbo rozkręca się wraz z każdym kolejnym tomem :)
Wyraźnie z każdym kolejnym tomem Nesbo wzbogaca swój warsztat, więc jestem ciekawa czy Ty też będziesz miał takie odczucie. :)
Podzielam entuzjazm w stosunku do Nesbo :) Przy “Policji” robiłam sobie przerwy w czytaniu by ochłonąć z emocji.
Momenty były mocne. :D
Jestem tylko ciekawa jak Nesbo wespnie się na jeszcze wyższy poziom, bo z każdą książką to robi, a ja za każdym razem jestem zaskoczona, że się dało. :D