Historia noir z romansem i intrygą – Klucz Łukasza Migury.
Otrzymałam ostatnio do przeczytania krótkie, bo liczące zaledwie 33 strony opowiadanie Klucz młodego pisarza Łukasza Migury, który pisze nieprzerwanie od szesnastego roku życia. Zaczął od dziennika internetowego skierowanego do najbliższych, by później wysyłać już teksty do czasopism pokroju CD-Action.
Ponieważ lubię takie „ciekawostki”, postanowiłam opowiadanie przeczytać i „skrobnąć” o nim słów kilka. ;)
Bliżej nieokreślona przyszłość.
Życie 40-letniego Leszka zmienia się, gdy w odwiedzanym przez niego cyklicznie barze u Boba spotyka studenta ofiarującego mu pokaźny przelew na utworzone konto, w zamian za małą przysługę. W myśl zasady, iż „żadna kasa nie śmierdzi” Leszek postanawia przyjąć zlecenie, które bardzo szybko okazuje się mocno problematyczne i pociąga za sobą szereg konsekwencji, z trupem zleceniodawcy na czele. Czy Leszkowi uda się utrzymać przy życiu i rozwiązać zagadkę śmierci studenta?
Mroczna wizja przyszłości.
Opowiadanie jest dość ciekawie skrojone. Mroczna wizja przyszłości zapada w pamięć, a ciężki klimat po prostu robi robotę. Niestety mała ilość dialogów i nadmiar opisów powodują, iż opowiadanie choć króciutkie, traci mocno na tempie i momentami po prostu się dłuży.
Do tego niektóre porównania oraz teksty „trąciły myszką” i śmiało mogłyby znaleźć poklask szczególnie wśród miłośników filmów klasy B.
Podsumowując. Klucz Łukasza Migury jest dość ciekawym, choć raczej średnim opowiadaniem. Czy warto po nie sięgnąć? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami.
Za e-booka serdecznie dziękuję : Autorowi.
Książkę można nabyć na stronie: https://lukaszmigura.com/ksiegarnia-internetowa/opowiadania/klucz/
Styl pisarski Migury to jest po prostu dramat. Chyba właśnie z tym opiwadaniem pojawił się na Katedrze, pozwolę sobie zacytować własną opinię:
„Może zajmij się stolarstwem albo czymkolwiek – tylko nie pisaniem, bo to ci nie wychodzi. Już pierwsze zdanie tragedia (z bezmyślności) – zapach przebija się przez migające neony? Naprawdę nie widzisz różnicy między doznaniami za pomocą powonienia i doznaniami za pomocą wzroku? Już nie mówiąc, że to najzwyczajniej jest nudne, spisane w sposób wywołujący ból oczu. Czytałeś kiedyś Kącik złamanych piór Kresa? Bo Kres masę właśnie takich tekstów analizował”.
Jak zawsze dosadnie. ;)
Bardzo ciekawa opinia. Widać, że opowiadanie ma wady i zalety, mnie przydługie opisy zniechęcają, filmy klasy B też niekoniecznie, ale mimo wszystko cieszę się, że o tym autorze „usłyszałam”. Będę o nim pamiętać, zwłaszcza, że to są wady, które można spokojnie przepracować. ;)
Można. Tylko jeżeli ktoś pisze od 16 roku życia i dalej popełnia takie błędy…