Gdzie jest Klementyna? Dom czwarty Katarzyny Puzyńskiej.
Ciężko mi w to uwierzyć, ale Dom czwarty Katarzyny Puzyńskiej to już siódma odsłona kryminalnego cyklu o Lipowie, który chyba mnie trochę uzależnił. ;) Duża w tym zasługa fajnie wykreowanych bohaterów, którzy są tak zwyczajni i normalni, że chce poznawać się ich dalsze losy i kibicować im w dalszych zmaganiach. Do tego stopnia, iż nawet „milionowe powtórzenia” nie są w stanie zepsuć mi radości z lektury. Lektury, której bezsprzecznie wielką wartością dodaną jest również Laura Breszka w roli lektora.
Tajemnicze graffiti i martwe ptaki.
Była komisarz Klementyna Kopp, na prośbę matki, po czterdziestu latach wraca w rodzinne strony, by przyjrzeć się sprawie pewnego morderstwa. Niestety nigdy nie dociera na miejsce, a wszystkie „znaki na niebie i ziemi” sugerują, iż po drodze musiało wydarzyć się coś złego. Emilia, Weronika i Daniel ruszają do Złocin, by zbadać sprawę zaginięcia Klementyny, tajemniczych graffiti z szubienicą i podrzucanych martwych ptaków.
Z buciorami w życie byłej komisarz Kopp.
To był „odcinek” Klementyny. Jej zaginięcie stało się bowiem preludium do odświeżenia spraw sprzed lat i poznania historii byłej pani komisarz. Dowiadujemy się o okolicznościach śmierci jej męża, co się stało, że opuściła Złociny i dlaczego nie chciała wracać już do rodzinnego domu. Do tego w retrospekcjach pozornie nie związanych z fabułą cofamy się aż do czasów II Wojny Światowej i gestapowskich zbrodni.
Jednym słowem dzieje się sporo, akcja rozwija się i zazębia z każdą minutą, a enigmatyczni bohaterowie Złocin tylko dodają smaczku przedstawianej historii.
Podgórski wersja hard. ;)
No i jeszcze Daniel. Daniel, który po osobistej tragedii przeszedł sporą metamorfozę i nie chodzi tu akurat o rozbudowę klaty, a raczej o zmianę osobowości. ;) Z klasycznego misia Podgórski przeistoczył się w twardziela, który pod przykrywką „masy i rzeźby” ukrywa to, iż nie potrafi poradzić sobie z własnymi uczuciami. Czy jest to zmiana na lepsze? Ciężko powiedzieć. Z jednej strony ciapowatość Daniela potrafiła mnie czasem mocno zirytować, z drugiej jego obecne chamskie odzywki, jak i zachowanie chwilami sięgają swoją elokwencją rynsztoku. Mam nadzieję więc, że jest to tylko etap przejściowy do przyszłego „Daniela poukładanego”, bardziej pewnego siebie i swoich umiejętności.
Podsumowując. Dom czwarty Katarzyny Puzyńskiej to kolejne bardzo dobre pełne napięcia i intryg spotkanie z bohaterami sagi z Lipowa. Jeżeli macie ochotę na wciągającą kryminalną serię, to zapraszam do Lipowa — nie będziecie zawiedzeni. :)
MNie też Lipowo uzależniło, dlatego cierpię okrutnie odkąd skończyłam Norę. Na szczęście premiera Rodzanic tuż tuż :) A z Danielem będzie jeszcze trochę lepiej, tylko już inaczej, więcej nie spoileruję :)
Już sobie dawkuję Norę (tak, żeby starczyła do premiery), więc chyba wiem o czym z tym Danielem piszesz. ;)
A mnie to nie kupiło kompletnie. Poznałam tom pierwszy, kolejne mnie w żadnym razie nie kuszą. ;P Może autorka się rozwinęła w kolejnych, ale po prostu… no nie chce mi się po nią znów sięgać, przynajmniej na razie.
Ja myślę, że sporą rolę w „zachęcie” pełni Laura Breszka. Słucha się jej z przyjemnością i dodaje ona historii pewnego smaczku przy odbiorze. :D