Wielki finał cyklu Szklany Tron – Królestwo popiołów Sarah J. Mass.
Do cyklu Szklany Tron Sarah J. Mass mam wielki sentyment. Wszytko przez to, iż był on niejako testerem pióra autorki w moich rękach. Testerem dzięki któremu „wsiąkłam” na dobre i nawet nie wiedząc kiedy, przeczytałam w zasadzie na jednym wdechu wszystkie dostępne wówczas tomy cyklu. Dlatego też ten ostatni tom pod tytułem Królestwo popiołów przyjmuję zarówno z radością, że autorka nie będzie na siłę ciągnęła całej historii w nieskończoność, jak i również ze smutkiem — bo jest on pożegnaniem z piękną, magiczną krainą oraz niesamowitymi bohaterami.
Ostatnia bitwa.
Torturowana psychicznie i fizycznie Aelin próbuje wyrwać z więzienia Maeve. Czy uda się jej przetrwać tortury, odróżnić jawę od snu i wrócić do przyjaciół?
Rowan z grupką przyjaciół przemierza królestwo w poszukiwaniu wybranki swojego serca. Czy uda się mu odnaleźć żonę na czas i ocalić królestwo?
Lysandra dosłownie przyodziewa skórę Aelin i wraz z Aedionem staje w pierwszym szeregu, by pod nieobecność królowej chronić i walczyć w obronie Terrasenu. Czy bez ognia uda się opierać ataki wroga i czy stworzona wraz z Aelin mistyfikacja nie wyjdzie na jaw?
Chaol ze swoją żoną Yrene, Nesryn i przyjaciółmi z Anticy wraca, by wspomóc królestwo i przyjaciół. Czy zdąży i wraz z armią kagana obroni swe rodzinne miasto?
Manon Czarnodzioba z Dorianem kontynuują swą tajną misję poszukiwania Kluczów Wyrda. Czy przeszłość i „rzucane pod nogi kłody” nie przeszkodzą im w wykonaniu arcytrudnego zadania?
Działo się, oj działo! :D
Spodziewałam się, że Sarah J. Mass zakończy cały ten cykl „z przytupem” i nie pomyliłam się w tej kwestii.
Od pierwszej strony książka wciągnęła mnie w wir wydarzeń pełnych emocji i fantastycznych opisów otoczenia, bohaterów oraz misternie skonstruowanych potyczek.
Akcja pędziła jak szalona, „przeskakując” między poszczególnymi bohaterami, jak zawsze w najmniej odpowiednich momentach. ;) Powodowało to ogromne emocje, napięcie i niepewność — co stanie się z lubianymi, bądź nieco mniej lubianymi bohaterami.
Znowu razem…
Bohaterami, którzy przeżyli wiele, jednak mają swoje przekonania oraz pragnienia i to wszystko doskonale widać w ich postawie.
Dodatkowo Sarah J. Mass po raz kolejny udowodniła, iż jest mistrzynią w tworzeniu więzi między bohaterami i budowania wokół nich całego wachlarza emocjonalnego. Teraz przy tym finale doskonale dało się odczuć, jak wiele Ci ludzie dla siebie znaczą i ile są w stanie poświęcić, by ochronić swoich przyjaciół. I choć czasem w przypadku niektórych osobników ten emocjonujący rollercoaster i natłok przemyśleń jest wręcz nużący, to jednak bez tego cała historia byłaby po prostu niepełna.
Podsumowując. Królestwo popiołów Sarah J. Mass to fantastyczny i emocjonujący finał całej serii. Finał, który przyprawi Was zarówno o uśmiech, jak i łzy. Gdy zaś przeczytacie ostatnią stronę książki i zdacie sobie sprawę, że to już koniec, to mimo irytujących momentów, czasem przegadanych rozmów, zaczniecie od razu tęsknić z Aelin i spółką. Bo takich magicznych, emocjonujących historii przepełnionych duchem przyjaźni, pięknymi opisami i cudownymi bohaterami po prostu się nie zapomina.
Gorąco polecam całą wciągającą serię! :D
A premiera II tomu Królestwa popiołów już 15 maja!
Ha! A ja w zeszłym miesiącu kupiłam pierwszy tom :D
No to czekam na wrażenia. :D
W sumie dzięki wspomnieniu o budowaniu więzi i tak dalej przypomniałaś mi, że kręciłem nosem na sporo scen… rzekłbym miłosnych. :P Ale nie dlatego, że były, tylko jakoś mi one w ogóle nie grają w wykonaniu Maas. Są takie… sztuczne jakby. Chociaż niewątpliwie powinny się znaleźć, bo budowały odpowiednie napięcie emocjonalne.
Ja te “sceny miłosne” u Mass trochę z przymrużeniem oka. Tu to jeszcze “luz blues”, ale w “Dworach…” to dopiero w tej materii popuszcza wodzę fantazji. ;)
Ja niestety nie czytałam tego cyklu :)
Jak niestety, to możesz nadrobić – szczególnie, że cykl już zamknięty i nie trzeba będzie czekać na jego kolejne odsłony. ;)
Coś czuję, że kolejna seria przede mną :D Zwłaszcza, że już się skończyła :P Postanowiłam sobie, że nie będę szła w niedokończone serie, tylko skupię się na tych już zamkniętych. Ląduje na liście do przeczytania!
Z tymi seriami, to całkiem dobra decyzja. Tylko potem zazwyczaj to jakoś tak samo wychodzi, że zaczyna się nieopatrznie kolejną. ;)