Cykl: Gamedec # 5: Obrazki z Imperium

Obrazki z Imperium Gamedec. Obrazki z Imperium Marcina Sergiusza Przybyłka, czyli Torkil Aymore powraca!

W Czasie silnych istot, czyli czwartej odsłonie niesamowitej serii Gamedec Marcina Przybyłka, zabrakło mi to trochę klimatu i nawiązania do gier. Przez to trochę nie mogłam się zmobilizować do zamknięcia serii, czyli sięgnięcia po Obrazki z Imperium. W ramach wyzwania #polskafantastykafajnajest postanowiłam jednak zamknąć ten cykl i pożegnać się z Torkilem Aymorem i spółką.

Imperatorka.

Po Drugiej Wojnie z Thirami w WayEmpire nastały Czasy Szczęśliwości. Ludzkość kontroluje ImBu – cyfrowy byt będący połączeniem programu Budda i wirtualnej reprezentacji Imperatora Gorgona Nemezjusa Ezry. Realną władzę sprawują Błogosławieni – Ranowie wyznaczeni przez ImBu.

Na tym nieskazitelnym obrazie pojawiają się jednak rysy: na jednej z planet wybucha epidemia, anarchista Han Fierce postanawia zamordować Rana, silniki pancerników otaczających Łzę Cheronei przestają działać, a Whale – statki cywilizacji, która współistnieje z WayEmpire – otwierają ogień do tajemniczej obcej floty.

Tymczasem Torkil Aymore odkrywa kult kobiety, która każe się nazywać Imperatorką i chce dzielić władzę z ImBu. Imperatorka twierdzi, że tylko ona może uratować ludzkość…

Epickie zakończenie, ale… ;)

I znowu po odłożeniu czytnika, miałam takie mocno mieszane uczucie.

Obrazki z Imperium

Bo ten ostatni odcinek Gamedeca rozpoczyna się niemrawo od prezentacji życia w różnych miejscach Imperium. Torkil zaś bawi się w przedszkolu i niespiesznie, wręcz z namaszczeniem tłumaczy dzieciom różnice między teraz i kiedyś.

Nuda, nuda i jeszcze raz nuda, przez którą trzeba się wręcz „przebić”, by na planszy pojawiło się coś  ciekawego.

I są to niezwykle epickie bitwy, które nie dość, że rozgrywają się w różnych „kombinacjach i aranżacjach”, to są jeszcze do tego, niezwykle szczegółowe i monumentalne. Technologia zaś, która została wmieszana w całą kabałę, powala i jednocześnie zachwyca, a tempo akcji (w końcu)  nadaje dobry rytm, wszystkim wydarzeniom.

Między bohaterami czuć chemię, czyli teoretycznie of tego miejsca wszystko gra, ale…

Obrazki z Imperium

Brakuje mi klimatu pierwszych trzech odsłon. Mam poczucie, że wszystkie nerdowskie i mocno techniczne aspekty zostały przykryte przez klasyczną fantasy, religię czy inny mistycyzm.

Do tego wszystko wokół „Błogosławionego” Torkila jest napompowane epickością, aż do porzygu. A możliwość przywracania umarłych za światów przez tego bohatera, no cóż, „trąciła mi już myszką”.

Więc z jednej strony nadal zachwycam się pomysłem, wspaniale wykreowanym światem, specyficznym językiem powieści i fajnie wykreowanym bohaterem, a z drugiej, jestem trochę zawiedziona kierunkiem, który obrała ta powieść.

Mimo mojego „klimatycznego” rozczarowania, to fantastyczna powieść, którą od pierwszego odcinka świetnie się czyta. Więc czytajcie i zachwycajcie się światem Gamedeca.

Polecam!

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania:
#polskafantastykafajnajest
#polskafantastykafajnajest

2 komentarze

  • Blue C

    1 marca 2023 at 18:26

    Mam w planach Przybyłka na ten rok w ramach tego samego wyzwania. Czytałam dwa opowiadania tego autor i ogromnie mi przypadły do gustu. Przybyłek ma dobre pomysły i bardzo dobry warsztat :)

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

*

Wyrażam zgodę