Gamedec. Czas silnych istot Marcina Przybyłka, czyli kolejne spotkanie z Torkilem Aymore.
Premiera gry Gamedec zbliża się wielkimi krokami, dlatego postanowiłam odnowić znajomość z Torkilem Aymore i sięgnęłam po czwartą odsłonę cyklu Marcina Przybyłka pod tytułem Gamedec. Czas silnych istot.
Wojna z Thirami.
Epickie starcia i powrót na Ziemię.
Sama nie wiem, co mam myśleć o tej odsłonie i całej serii.
Ewaluowała ona z bardzo specyficzny „gierkowych” opowiadań, które z każdym rozdziałem podnosiły poziom trudności, w intrygującą opowieść z Ranami i Thirami w tle.
I z jednej strony ta odmiana strasznie mi się podoba. Bo wszystkie te bitwy, technologiczne wstawki, opisy broni i farmaceutyków są tak epickie, że mi momentami zapierają dech w piersiach. Do tego świat tak spójnie się rozbudował, że z przyjemnością odwiedzam każdy jego zakątek.
Z drugiej strony brakuje mi trochę tego klimatu i nawiązania do gier, jakim cechowały się dwie pierwsze odsłony cyklu. Sam Torkil również sporo stracił w moich oczach. Owszem dalej ma sporo osobistego uroku, jest brawurowy, niepokorny, ale też momentami nieprzyjemny oraz nijaki. A jego służba Imperatorowi i powrót na Ziemię wydawały mi się lekko dziwne i grubymi nićmi szyte. ;)
Nie będę jednak narzekać, bo pomysł, ironiczny humor, sposób prowadzenia akcji oraz styl wciąż bardzo mi się podobają. Choć przyznaję, że czasem ilość pojęć i dziwnych słów „na metr kwadratowy” potrafi nieźle przytłoczyć. Dlatego podczas czytania zalecam przerwy na przemyślenia filozoficznych wstawek dotyczących pochodzenia człowieka, czy też religii i wraz z Torkilem zapraszam do odwiedzenia Terra Damnata w czwartej odsłonie cyklu Czas silnych istot Marcina Przybyłka.
No Comment! Be the first one.