Stacja bojowa B.V. Larsona, czyli kosmiczny erotoman ponownie w akcji.
Czwarte spotkanie z serią Star Force B.V. Larsona i największym kosmicznym erotomanem Kylem Riggsem w tle, nie wniosło specjalnych zmian w kreacji wciąż płaskich postaci, ale przynajmniej uroczy robot Marvin dodał nieco smaczku całej serii. Dlatego z wielką przyjemnością sięgnęłam po piątą odsłonę kosmicznej telenoweli pod tytułem Stacja bojowa, by sprawdzić, co tym razem zmalował mój nowy, uroczy pupilek. ;)
Z wizytą u Niebieskich. ;)
Ludzie zdobywają system Eden, ale czy uda się go utrzymać? Siły Gwiezdne są osłabione po długiej walce, wielu żołnierzy chce wrócić do domu. Wiedząc, że maszyny pojawią się znowu, z kolejną armadą, Riggs szuka rozwiązania, które mogłoby na stałe przywrócić pokój na Ziemi.
Nowe rasy i stare problemy.
Ponieważ ostatnie spotkanie z gwiazdami serialu odbyło się na Ziemi, więc jak łatwo się domyślić, tym razem przenosimy się „do gwiazd”, a dokładniej do systemu Eden.
Jest ponownie sporo intryg, dynamicznej akcji, mnóstwo nowych miejscówek, ale co najważniejsze pojawiają się Niebiescy. I zaczyna się ostra jazda bez trzymanki, bo wyobraźnia autora wkroczyła na zupełnie inny poziom niż dotychczas, ale w sumie, to kosmos więc czemu by nie. ;) Tchórze o rozbuchanym ego mogą pojawić się w każdym zakątku wszechświata.
Fani wątku romantycznego również będą zadowoleni. ;) Macho Riggs w swojej najlepszej formie, a jego ulepszona biotycznie dziewczyna, nadal na poziomie intelektualnym ameby.
Po odsłuchu mogę więc napisać, że jest Stacja bojowa B.V. Larsona trzyma „swój” poziom. Jest lekko, z humorem i dużą dawką atrakcji. Dla fanów tego typu kosmicznych szaleństw w sam raz. ;)
No Comment! Be the first one.