• Home
  • Fantastycznie
  • Cykl: Opowieści z meekhańskiego pogranicza # 4: Pamięć wszystkich słów

Cykl: Opowieści z meekhańskiego pogranicza # 4: Pamięć wszystkich słów

Pamięć wszystkich słów Robert M. WegnerWitajcie na pustyni, czyli Robert M. Wegner i Pamięć wszystkich słów.

Po przeczytaniu pierwszych trzech rewelacyjnych tomów Opowieści z meekhańskiego pogranicza Roberta M. Wegner pragnęłam jak najszybciej zapoznać się z dalszymi losami bohaterów. Jednak przez te wszystkie covidy trochę mi zeszło. ;) Podobno jednak co się odwlecze, to nie uciecze, dlatego po dość długiej przerwie, z wielką ekscytacją przystąpiłam do czytania czwartej odsłony cyklu pod tytułem Pamięć wszystkich słów.

Pielgrzymka Deany i wielkie poszukiwanie plemiennej wiedźmy.

Deana, siostra Yatecha wyrusza na pielgrzymkę, by przemyśleć swoje zachowanie i odpokutować winy. Nie spodziewa się jednak, iż ta niewinna wycieczka wplącze ją w misterną intrygę jednego z państw Dalekiego Południa.

W tym samym czasie Alstin, były złodziejaszek z Ponkee-lee, wyrusza na poszukiwanie plemiennej wiedźmy, która ma pomóc mu pozbyć się bytu, który zadomowił się w jego głowie.

Mistycyzm i magia.

Gdy przeczytałam ostatnie zdanie pierwszego rozdziału zrozumiałam, że to spotkanie z Makkhanem będzie inne. Bardziej mistyczne i magiczne, a mniej „akcyjne” i ludzkie. Dało się wyczuć ten zmieniający się klimat, zwrócenie się ku bóstwom i unoszący się w powietrzu zapach wielkiej politycznej, czy innej pałacowej intrygi.

Pamięć wszystkich słów Robert M. WegnerTrochę się tego obawiałam, szczególnie iż wcześniejszy wątek Alstina mnie nie kupił, a teraz to on, wraz z Deaną, siostra Yatecha miał „grać pierwsze skrzypce” w tej odsłonie. I przyznaję, że trochę się do gościa przekonałam (nie w 100%), bo w zasadzie to jego wątku podczas czytania „wyglądałam” z niecierpliwością. Wszystko przez to, iż w jego zachowaniu i przemianie dało się wyczuć ten przysłowiowy „pazur”, natomiast Deana była dla mnie trochę mdła i cała otoczka wokół niej zdała mi się mocno przegadana.

W ogóle odniosłam wrażenie, że ten tom ma wiele nadprogramowych opisów, które nie wnoszą nic do fabuły. Na szczęście te wszystkie przedstawione elementy pasują do przedstawionego świata, a to, co dzieje się wokół postaci jest logiczne i spójne.

Podsumowując. Po tym odcinku nie było fanfar, ale Pamięć wszystkich słów uważam za tom przydatny i udany, choć momentami mocno nierówny i nużący. Mam nadzieję, iż piąta odsłona cyklu przywróci akcję, blask i chwałę serii, a na scenę wkroczy ponownie Górska Straż i Czaardan Laskolnyka. :)

O książce możecie również przeczytać na blogach:
Dowolnik;
Drewniany Most;
Kącik z książką;
Książka to okno na świat;
Qbuś pożera książki;
Świat Bibliofila;
Świat fantasy;
Z piórem;

8 komentarzy

  • Blue Carmen

    12 listopada 2020 at 19:32

    O, kto to mnie z Meekhanem wyprzedził :) Kurczę, trochę mnie smuci, że ten tom jest przegadany, choć wątek Deany może być ciekawszy niż Altsina… on mnie nie przekonał już w opowiadaniach i… oj, no, też wolałabym wrócić do ludzi Laskolnyka i Górskiej straży. Zaraz na początku roku wracam do Wegnera, bo już półtora roku go nie czytałam i w końcu zaczynam tęsknić.

    Odpowiedz
    • Sylwka

      15 listopada 2020 at 10:22

      Tego się nie spodziewałaś, a planuję w grudniu, najdalej w styczniu przytulić również tom 5 :D
      Alstin też mnie nie przekonywał w poprzednim odcinku, ale teraz jego wątek był całkiem humorystyczny, Deany bardziej patetyczny i wzniosły. ;) Zobaczysz jak oba Ci podejdą. ;) :D

      Odpowiedz
    • Sylwka

      15 listopada 2020 at 10:23

      Nie mówię, że mi się nie podobał, ale w porównaniu do poprzednich był (nie bójmy się tego powiedzieć ;)) gorszy. Trochę mi zabrakło tego balansu akcja versus dywagacja. ;)

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

*

Wyrażam zgodę