Konwój, czyli piąte spotkanie z bohaterami cyklu Shadow Raptors Sławomira Nieściura.
Czwarta odsłona cyklu Shadow Raptors Sławomira Nieściura zakończona w iście kosmicznym stylu, zaostrzyła mój apetyt na więcej. Dlatego z ogromną przyjemnością sięgnęłam po kolejną odsłonę serii pod tytułem Konwój, którą czyta genialny Wojtek Masiak.
Bitwa w układzie Epsilon Eridani wkracza w decydującą fazę.
Okręty Skunów z impetem nacierają na umocnienia orbitalne, ale zahartowani w bojach koloniści nie zamierzają łatwo ustąpić pola. Choć nieliczni, skłóceni i podzieleni, stawiają wrogowi zaciekły opór, jeden po drugim niszcząc kamienne krążowniki oraz dziesiątkując ich wsparcie.
Pośród wojennej zawieruchy przeplatają się losy zwiadowców wysłanych na poszukiwanie zaginionego konwoju, trawlera „Grot”, którego kapitan desperacko pragnie unicestwić wrak Oumuamua, załóg krążowników „Rubież” i „Pandemonium”, komandora Tsugawy, pędzącego na odsiecz zdobycznym, zaadaptowanym na okręt wojenny masowcem, pojmanej przez pułkownika Dresslera i Olego matki obcych, a także mieszkańców planety AEgir, z niepokojem spoglądających w rozjaśnione blaskiem niezliczonych eksplozji niebo nad swymi głowami.
Na AEgirze fajnie jest. ;)
Petarda, którą odpalił autor w poprzedniej części cyklu, ma się dobrze. ;)
Od pierwszej minuty czuć, że wielkimi krokami zbliżamy się do finalnej odsłony całej historii. Wątki zaczynają się powoli „zazębiać”, jest więcej epickich bitew w trybie kosmicznym, ale dla urozmaicenia pojawiają się też „solóweczki”. ;)
Nie myślcie jednak, że jak na space operę, książka tylko bitkami stoi. Autor bardzo fajnie w całe to kosmiczne zamieszanie wplata wątek życia na jednym z kolonizowanych światów. Na przykładzie jednej rodziny pokazuje, z czym taka „zabawa” w kolonizatora się wiąże i jakie są jej późniejsze konsekwencje.
Te bitki, kolonizacja i porwanie mamuśki Skunów (jeden z mocniejszych wątków w książce), są jednak tylko fajnym „dodatkiem” do świetnie wykreowanych postaci, które nadają kolorów całej historii. Bez Dresslera, Tsugawy czy charakternego Krawczenki i oczywiście ich zabójczego poczucia humoru, to byłyby tylko bitwy i planety.
Więc jeżeli macie ochotę na dobrze skrojoną space operę z wyrazistymi bohaterami, realnie wplecionymi w fabułę technicznymi nowinkami i super epickimi kosmicznymi bitwami, to polecam Wam bardzo cykl Sławomira Nieściura Shadow Raptors i jego piątą odsłonę pod tytułem Konwój.
No Comment! Be the first one.