Czwarta część przygód Chyłki i Zordona – czyli Immunitet Remigiusza Mroza.
Co może najbardziej zirytować przed sięgnięciem po książkę? Gdy jakaś „sympatyczna” osoba, oczywiście przez przypadek, zdradzi Ci w tajemnicy pewien istotny fakt, który poznasz podczas czytania książki. Krew się we mnie zagotowała, ale nie powstrzymało mnie to przed sięgnięciem po Immunitet Remigiusza Mroza.
Wylałam żale, mogę wracać do książki. ;) :)
Chyłka wróciła do Żelaznego & McVay’a. Ma to oczywiście swoją cenę, ale jak na razie Joanna nie zamierza się tym przejmować. Oczywiście po powrocie do kancelarii wierny piesek Zordon nie odstępuje na krok swojej Pani. Jak łatwo się domyślić rozpoczynają wspólnie prowadzić sprawę. Tym razem muszą zmierzyć się z oskarżeniem o zabójstwo najmłodszego w historii sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Ten oczywiście utrzymuje, iż jest niewinny, a całe to szambo, które rozlewa się dookoła jego osoby, jest jedynie polityczną zemstą. Czy temu zgranemu duetowi uda się wybronić klienta, szczególnie teraz, gdy Chyłka wciąż nie pozbyła się demonów przeszłości?
Ciężko mi ocenić tę książkę, gdyż przez jej większość czekałam na pojawienie się poznanego wcześniej faktu. Jednak czytając Immunitet, nie sposób nie zauważyć, iż cały czas dzieje się wiele, a może nawet i zbyt wiele. Chyłka się otwiera, Oryński ukazuje swoją wrażliwą duszę, ktoś znika, ktoś się pojawia, jest mnóstwo napięcia, polityki i czasem przegadanych dialogów. Miałam również wrażenie, iż clue książki, mimo tego całego prawniczego żargonu i miliona terminów, nie jest sprawa, a przeszłość, która ściga Panią Mecenas oraz jej coraz dziwniej wyglądająca relacja z młodym aplikantem.
Podsumowując. Immunitet Remigiusza Mroza jest jakby trochę inny, a jednak wciąż opiera się na tym samym odgrzewanym schemacie. Jednak mimo tego historia jest wciągająca, a po takim zakończeniu mogę powiedzieć tylko jedno – chcę więcej. :)
Kolejna recenzja Mroza, a ja nadal ani jednej jego książki nie przeczytałam :( chyba jestem jedyną osobą, która nie zna twórczości tego pisarza.
Myślę, że znalazłoby się jeszcze kilka osób, które nie zostały „zMrożone”. ;)
PRzygodę z powieściami R. Mroza zakończyłam póki co na jego wersji wojskowej i science fiction, mam chyba lekki przesyt, bo mam wrażenie, że niedługo wyskoczy mi z lodówki…
Z tą lodówką też mam takie wrażenie, ale z drugiej strony jest wiele promocji na książki tego autora i można je czasem wyrwać w bardziej niż przystępnej cenie. ;)