Finał mistrzostw świata w Quiddithu i Turniej Trójmagiczny, czyli Harry Potter i Czara Ognia J.K. Rowling.
Ilość obowiązków w ostatnim czasie powoduje, iż mam ochotę na literaturę lekką, łatwą i przyjemną. Dlatego też z wielką radością sięgnęłam po kolejną, czwartą już odsłonę przygód małego czarodzieja i jego wiernych przyjaciół pod tytułem Harry Potter i Czara Ognia J.K. Rowling.
Nieporozumienia.
Wakacje Harry’ego nigdy nie należą do tych najbardziej ekscytujących, szczególnie iż ich większość spędza pod dachem Dursleyów, co zważywszy na dietę, jego „ulubionego” kuzyna w tym roku jest szczególnie męczące. Do tego blizna na czole, w tym roku daje mu szczególnie się we znaki, przypominając, że Lord Vordemort nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
422 Mistrzostwa Świata w Quiditchu, też nie należą do szczególnie udanych. Śmierciożercy wywołują zamieszki, przywołując znak Czarnego Pana.
Po powrocie na Harry’ego czekają kolejne rewelacje. Hogwart bierze udział w organizacji Turnieju Trójmagicznego, a Czara Ognia zamiast trzech, wyrzuca trzy nazwiska i Harry czy mu się to podoba, czy nie musi wziąć udział w niebezpiecznym turnieju. Do tego jego najlepszy przyjaciel zaczyna mieć „muchy w nosie” i oskarża go oszustwo oraz próbę ciągłego przebywania „na świeczniku”.
Czy ten rok szkolny mógł zacząć się gorzej?
Hello darkness, my old friend…
Historia w końcu wkracza w mroczną fazę, a zwiastuje ją tajemniczy, wręcz złowieszczy wstęp.
Świat powoli się rozszerza. Poznajemy coraz więcej magicznych przedmiotów, zwierząt oraz pojęć, a także mamy okazję przekonać się, iż Hogwart nie jest jedyną szkołą magii na świecie.
Do tego pochylamy się bardzo mocno na walce dobra ze złem. Nie chodzi tu tylko o samego Voldemorta, który jest kluczową postacią i strach jaki „zasieje” w tym odcinku, zostanie z bohaterami na dłużej. Chodzi także o poruszaną na kartach książki tematykę nietolerancji czy przywołanie przykładów niewolnictwa na przykładzie skrzatów domowych.
Przyjaźń do grobowej deski.
Poruszane problemy i świat są ważne, jednak w tej odsłonie absolutnie pierwsze skrzypce grają bohaterowie, którzy w tym odcinku przeżywają prawdziwą huśtawkę nastrojów.
Harry czuje się odtrącony i samotny. Jednocześnie odtrąca Hermionę i Rona. Nie chce dzielić się swoimi odczuciami i powoli tworzy wokół siebie mur, gdyż wydaje mu się, że tylko w ten sposób ochroni swoich przyjaciół.
Ron ma przeświadczenie, iż jest niedoceniany. Za wszelką cenę chce wyjść z cienia Harre’go i swoich braci. Do tego nie potrafi poradzić sobie ze swoimi uczuciami do Hermiony. Przeżywa prawdziwą burzę emocji i ciężko mu opanować zazdrość.
Hermiona jak zawsze rzuca się w wir pracy, żeby „zagłuszyć” swoje instynkty. Jednocześnie czuć, iż bardzo przeżywa całą sytuację z Ronem. Mimo wszystkich cierpkich słów jest on dla niej bardzo ważny, dlatego czuje się niedoceniona i zraniona, gdy ten nie zaprosił jej na bal.
Jak widzicie dzieje się sporo i mogłabym napisać jeszcze elaborat o samej rywalizacji w Turnieju Trójmagicznym. Przyjemność poznania kolejnych prób i nowych, intrygujących bohaterów pozostawię jednak już Wam. Pozwolę sobie wspomnieć tylko, że J.K. Rowling po raz kolejny „dała radę” i napisała powieść, która mimo swojej objętości wciąga i porusza niezwykle ważne kwestie, które dotyczą wielu młodych bohaterów.
Polecam gorąco!
Jeden z moich ulubionych tomów. Uwielbiam ten fragment z Mistrzostwami świata w Qudditchu. I uważam, że filmowa wersja ostatniego zadania w turnieju została bardzo mocno odarta z „fajności” :/
Tej filmowej już za bardzo nie pamiętam, albo samoczynnie odrzucam ją w głowie, bo moja wyobraźnia woli sama „przepracować” tekst w głowie. ;)