Blogerzy polecają najlepsze remedium na długie jesienne wieczory. :D
Stało się. Jesień już na samym początku postanowiła pokazać swoje najgorsze oblicze. Zimny wiatr i deszcz sieją spustoszenie na ulicach. ;) Dlatego przyglądając się tej wyjątkowo niesprzyjającej aurze za oknem, postanowiłam poprosić kilku sympatycznych blogerów o to, by podzielili się z Wami swoimi propozycjami książkowymi, które mogą stać się remedium na długie jesienne wieczory. :)
Gotowi! :)
Katarzyna z Kącika z książką poleca:
Dziki Łabędź i inne baśnie Michael Cunningham
Jaki jest najlepszy oręż do walki z jesienną słotą i chandrą? Dobra książka oczywiście (najlepiej wsparta gorącą kawą lub grzanym winem). Gdy na dworze szaleje zawierucha, tym chętniej uciekam do literackich światów, które mają w sobie magię, choć nie zawsze tę dosłowną. Jedną z propozycji, po które naprawdę warto sięgnąć jesienną (i nie tylko) porą jest “Dziki łabędź” Michaela Cunninghama.
Znajdziecie w nim jedenaście historii, pozornie znajomych, a jednak pokazanych z zupełnie innej perspektywy. Baśnie, które poznaliście zapewne wszyscy w dzieciństwie, zostały przez autora odarte z cukierkowego charakteru i radosnego happy-endu, w zamian zyskując posmak gorzkiego realizmu i brutalnej dorosłości. Ich bohaterowie zmagają się z problemami, o których w oryginalnej wersji nie było mowy, bądź zostały przemilczane. Jaki los mógł czekać królewicza, któremu po odczarowaniu pozostało w miejscu ramienia łabędzie skrzydło? Czy podstarzała czarownica zwabiająca do swej chatki młodych ludzi na pewno wie, na co się decyduje? Z jakiego naprawdę powodu królewicz został zaklęty w bestię i czy powinno się ten urok z niego zdjąć? I czemu Titelitiury tak bardzo pragnął odebrać królowej jej pierworodne dziecię? Pytania można mnożyć, a odpowiedzi mogą Was solidnie zaskoczyć.
Sonia z bloga Sonia czyta książki poleca:
Pan Lodowego Ogrodu Jarosław Grzędowicz
Jesienne wieczory w sposób szczególny nastrajają mnie do lektury serii lub książek o wspólnym mianowniku tematycznym. Mniej więcej o tej porze 3 lata temu wzięłam się za „Pana Lodowego Ogrodu” Jarosława Grzędowicza i przepadłam totalnie. Dlatego właśnie ten cykl wydaje mi się idealnym wyborem na długie jesienne wieczory. Za co kocham „Pana Lodowego Ogrodu”? Za konsekwentnie i dokładnie budowany świat, za pełnokrwistych bohaterów, za poczucie humoru, za Vuko, za Cyfral, za głębię psychologiczną postaci i istot wszelakich oraz za wydarzenia, które mocno angażują emocjonalnie czytelnika. „Pan Lodowego Ogrodu” wciąga. Ledwo skończy się czytać jeden tom, już sięga się po następny. Ostrzegam, że po lekturze całej serii trzeba liczyć się z uczuciem pustki (zwanej też czasem kacem książkowym). Można jednak przedłużyć swój pobyt w Midgaardzie wracając do ulubionych fragmentów powieści lub grając w planszówkę o tym samym tytule. Polecam jesiennie!
Michał z bloga Oczytany.eu poleca:
Na południe od Brazos Larry McMurtry
Długie jesienne wieczory to doskonały czas na to, żeby sięgnąć po książki, które charakteryzują się dużą ilością stron. Jedną z nich jest „Na południe od Brazos” Larry’ego McMurtry’ego. W mojej ocenie jest to wybitna lektura. Znajdziemy w niej wszystko to, co powinien zawierać klasyczny western: pościgi za mordercą, walki z Indianami, prawdziwą męską przyjaźń i pędzenie bydła. Autorowi udało się stworzyć wspaniałą wielowątkową historię, w której wszystkie składniki, co chwila się przeplatają, by za chwilę rozjechać się, żeby na końcu ostatecznie ułożyć się w logiczną całość. Do tego dochodzą doskonale nakreślone postacie, prosty (przypominający styl pisania Steinbecka) język i przepiękne opisy przyrody, walk, a nawet śmierci bohaterów. Wszystko to sprawia, że jest to bez wątpienia jedna z najlepszych książek, jakie miałem okazję przeczytać w swoim życiu. Dlatego szczerze polecam ją Wam, jako lekarstwo na jesienną depresję, nawet, jeżeli nie lubicie powieści o kowbojach i czerwonoskórych. Zaryzykujcie i zacznijcie czytać dzieło McMurtry’ego – jestem pewny, że się nie rozczarujecie.
Emil z bloga Z piórem poleca:
Czarnoksiężnik z Ognistej Góry
Jesień kojarzy się wielu osobom z deszczowymi wieczorami, które najlepiej spędzić w zaciszu własnego domu – pod kocem, z herbatą/kawą/czymś mocniejszym w dłoni. Warto wtedy przenieść swój własny umysł do innej krainy i nie patrzeć na pluchę za oknem (no, chyba że się lubi). „Czarnoksiężnik z Ognistej Góry” wydany przez FoxGames może w tym bardzo pomóc! To nie jest zwykła książka, tylko paragrafowa – taka, w której to Wy decydujecie, jakie będą kolejne kroki postaci, której losy śledzicie. Chociaż tak naprawdę to Wy jesteście tą postacią. Uzbrójcie się w duży kawałek papieru, ołówek lub długopis oraz chęć śledzenia drogi, którą pokonujecie w zależności od Waszych decyzji. Będziecie musieli decydować czy iść dalej korytarzem, czy eksplorować przyległe do niego pomieszczenia, z których dochodzą niepokojące dźwięki. Będziecie unikać rozpadlin, poruszać różne dźwignie, walczyć z różnymi stworami zamieszkującymi rozległą sieć jaskiń pod Ognistą Górą, a nawet być może ZGINIECIE! I to wiele razy. Jednak mapa, którą stworzycie, wraz z notatkami, które zapiszecie, pomogą Wam wreszcie znaleźć tę jedyną, prawidłową ścieżkę do wielkiego skarbu. A za oknem będzie szalał deszcz, o którym nie będziecie mieli zielonego pojęcia…
Ja polecam:
Materia Prima Adam Przechrzta
Długie jesienne wieczory, to doskonały czas, żeby przyjrzeć się naszym rodzimym seriom.
Ja zaś jako fanka fantastyki chciałabym zwrócić Waszą szczególną uwagę, na cykl Materia Prima Adama Przechrzty, który nie tylko przeniesie Was do świata pełnego magii i alchemii, ale także zachwyci doskonałym klimatem przedwojennej Warszawy.
Do tego czytając o perypetiach Rudnickiego i Samarina, będziecie mieli wrażenie, że sami znajdujecie się „w oku cyklonu”, a wartka akcja, pokrętne intrygi oraz soczyste opisy nie raz przyprawią Was o szybsze bicie serca.
Dlatego, zamiast narzekać na aurę za oknem, przenieście się do alternatywnego świata pełnego magii doprawionego to tu, to tam pojawiającymi się demonami i przeżyjcie niesamowitą przygodę wraz z nietuzinkowymi bohaterami. Zapewniam Was, że w takim towarzystwie jesień nie będzie Wam straszna. ;) :D
Jak podobają się Wam powyższe propozycje? Może mielibyście ochotę „dorzucić” coś do listy? :D
Czekam na Wasze propozycje w komentarzach.
Dziękuję za zaproszenie i za to, że mogłam podzielić się swoim remedium na długie jesienne wieczory. Chętnie zainteresuję się innymi zaproponowanymi książkami, wszak jesienne wieczory (a wkrótce nadejdą i zimowe) są naprawdę dłuuuuuugie :) Pozdrawiam! :)
Cieszę się i wielkie dzięki, że zechciałaś się podzielić swoją propozycją na remedium. :)
Cieszę się, że mogłam dołączyć do akcji :) Widzę, że samo doborowe towarzystwo :)
Z polecanych książek, przyklaskuję wyborowi praktycznie wszystkich, nie znam jedynie tej polecanej przez Emila, ale jeśli on chwali, to na pewno warto sięgnąć :)
Ja dziękuję, że zechciałaś się podzielić swoją propozycją. :D
Ile świetnych tytułów do przeczytania :D
Nic tylko zapisać sobie i czytać. :D
W PLO to głębi psychologicznej jednak brakuje mi trochę. Ale ogólnie niektóre pomysły wspominam znakomicie ;)
Dzikiego łabędzia widziałam niedawno w księgarni i chyba się skuszę. Znam inną książkę tego autora (Godziny) i chciałabym sprawdzić jeszcze raz jego umiejętności.
Co bym dorzuciła na jesień? „Całopalenie” Roberta Marasco. Ma nieco letni klimat, ale motyw nawiedzonej posiadłości jest chyba zawsze na czasie.
Ja ogólnie całe PLO wspominam z wielkim sentymentem i cieszę się, że ten cykl pojawił się jako propozycja na te długie jesienne wieczory.
Całopalenie dopiszę do swojej listy. :D
Zacne towarzystwo :) Dziękuję za zaproszenie :)
Cieszę się, że zechciałeś podzielić się swoją propozycją. :D