Pierwsze tegoroczne zasilenie biblioteczki, czyli zdobycze stycznia 2019.
Pierwsze zasilenie mojej „małej” biblioteczki w tym roku typowo recenzenckie. :D Nie zdecydowaliśmy się ze ślubnym na wybranie w styczniu do Polski (mieliśmy jechać na Wielką Orkiestrę, ale warunki…), więc nie dokonywałam też zakupów własnych. Nie zmienia to jednak faktu, że biblioteczka odsapnąć nie mogła, a ja wzbogaciłam się dzięki Wydawnictwu Uroboros o kilka ciekawych tytułów. :D Zdobycze stycznia 2019 prezentują się tak.
Już od jakiegoś czasu spoglądałam w kierunku tego cyklu, no i w końcu mam. :D
- Tajemnica Diabelskiego Kręgu;
- Tajemnica Nawiedzonego Lasu;
- Tajemnica godziny trzynastej.
Mroczna i tajemnicza historia o więzi bliźniąt przedpremierowo od Uroborosa.
Książka Lwowski ptak bardzo przypadła mi do gustu, więc postanowiłam zapoznać się kolejną książką z dorobku autora. Padło na Przybysza. I tu muszę się pochwalić, książka przybyła do mnie z autografem. :D
Na sam koniec stycznia przybyło do mnie również imienne wezwanie do szkoły od Wydawnictwa Uroboros. ;) Tylko kto będzie chodził na wywiadówki? ;)
A jak tam Wasze pierwsze tegoroczne zdobycze?
Ja wreszcie kupiłam Serię Hyperiona, czas zrzucić ją z kupki wstydu. Adeptka też stoi u mnie na półce, recenzja będzie wkrótce. No i życzę przyjemnej lektury Anny Kańtoch, mi się czytało jak złoto!
Hyperion – to przed Tobą wspaniała przygoda. :D
A Annę Kańtoch czyta mi się wyśmienicie. :D
Chętnie bym capnęła Kańtoch i Kubasiewicz :) A i “Adeptka” brzmi kusząco. Już się zorientowałam, że jest to drugi tom cyklu. Ech… coś czuję, że znowu wpadnę w jakąś serię… Zbliża się to nieubłaganie :P
Całą trójcę polecam, choć jeżeli chodzi o Adeptkę, to klasyczne YA, ale czyta się w tempie błyskawicy. :D
“Czarnego maga” jestem najbardziej ciekawa.
Już w nadchodzącym tygodniu pojawi się kilka słów na blogu. :D
Tak patrzę na Twoje nabytki i dyskusję pod nimi i dostrzegam pewną niepokojącą rzecz – im więcej książek kupuję, tym więcej mi brakuje :D (o np. Kańtoch i Wegnera). Tylko w schowku na Bonito mam 144 pozycje, na Gildii kolejnych 109, a jeszcze mam schowki w innych księgarniach…
Ja też mam takie spostrzeżenia, że im więcej mam, tym więcej książek mi brakuje. :)
Schowki w księgarniach pękają w szwach i tylko czekam na promocje. A potem jak coś wpada to zakup hurtem. :D
Nic mi w ogóle nie mówią te wszystkie nabyte przez Ciebie książki. Ale zobaczymy, co o nich napiszesz. Udanego lutego. ;)
“Diabły…” i “Przybysza” masz już na blogu. :)
W tym roku ograniczam książkowe zakupy ;) W styczniu kupiłam tylko “Każde martwe marzenie” Wegnera i teraz mam dylemat – bo z jednej strony chcę czytać, a z drugiej już czuję książkowego kaca, gdy skończę i trzeba czekać na następny tom.
Z twoich styczniowych zdobyczy czytałam cykl Kańtoch i bardzo mi się podobał. Mimo że to młodzieżówka, ma świetny klimat :)
W styczniu łatwo powiedzieć “ograniczam książkowe zakupy” – ja to w grudniu sprawdzę, jak to ograniczanie Ci poszło. :P
Co o Wegnera – wiesz ja, to się dziwnie z tym autorem zachowuję. Czytałam “kawałki” i wiem, że seria będzie dla mnie miodkiem, dlatego kupiłam i odkładam czytanie jak najdłużej. :P
A młodzieżówka Kańtoch – świetny klimat (przynajmniej tom pierwszy :D).
Dobrze, że nie publikuję stosów, to trudniej skontrolować mój nałóg ;)
Oj, Wegner to cudo, dlatego na razie cieszę oczy “Każdym martwym marzeniem” i odwlekam lekturę :)
Spokojnie, jakoś sobie poradzimy z tą kontrolą .;) :P
Myślałam, że tylko ja mam takie pomysły z odwlekaniem. ;)