Opowiadanie o wędrówce dwójki ludzi – Koniec drogi Dmitry Glukhovsky.
Do sięgnięcia po opowiadanie Koniec drogi Dmitry Glukhovsky’ego zachęciło mnie roczne podsumowanie Agnes z Dowolnika. No i jeszcze dodatkowo, ujęła mnie też poniższa notka od autora:
W drogę…
Trzynastoletni Wańka, który urodził się już po zagładzie, w przypływie niefortunnych zdarzeń, które nadszarpnęły jego wizerunek w oczach dziewczyny, postanawia spakować manatki i uciec z domu. Oczywiście nie może udać się do znanych mu miejsc lub też najbliższej osady. Tam zostałby odnaleziony, a ojciec ponownie „przetrzepałby mu skórę”. Dlatego też decyduje się przemierzyć owianą tajemnicą drogę.
Treściwie w zaledwie 60 stron.
Glukhovsky po raz kolejny udowodnił, iż ma nieprzeciętną i bogatą wyobraźnię, którą potrafi do tego świetnie „sprzedać”.
Zaledwie na kilkudziesięciu stronach bardzo dobrze nakreślił bowiem rzeczywistość, w jakiej przyszło egzystować bohaterom, a także zawarł na kartach opowiadania swoje liczne przemyślenia. Przemyślenia dotyczące świata „po”, w którym największym problemem jest uwstecznienie objawiające się zanikiem powszechnej wiedzy i umiejętności czytania. Co prowadzi ocalałe społeczeństwo do utraty tożsamości, cofnięcia się do średniowiecza, a w niektórych przypadkach wręcz do zwierzęcenia.
Podsumowując. Koniec drogi to bardzo sugestywne i mocne opowiadanie, któremu warto poświęcić chwilę nie tylko na przeczytanie, ale również na przemyślenia dotyczące losu ludzkości.
Lubię Glukhovsky’ego za “Metro 2033” (dalszych tomów jeszcze nie przeczytałam) i “Futu.re”. Dlatego też na pewno poszukam “Końca drogi” :)
Na czytnik można ściągnąć za free, więc łatwo sobie załatwić godzinną lekturę. :)
O, może to jest opcja dla mnie – Glukhovsky i 60 stron. Styl nie zdąży mnie wkurzyć aż tak mocno ;) Bo nie ukrywam, że jego wizje wysoko sobie cenię, ale co z tego, skoro “paaanie, tego się czytać nie da”? ;)
Pytanie “czy paaanie, tego nie da się czytać”, to nie wina tłumaczenia. ;)
Choć akurat ja nie mam większych zastrzeżeń. ;) :D
Ja sobie wypisywałam niezgrabności nawet… Szczególnie szyk przestawny i dzikie zapisy dialogów, które może i w rosyjskim działają, ale w polskim jakoś nie ;) w każdym razie nie dla mnie. Jak najbardziej tłumacz powinien takie rzeczy naprostowywać.
Czyli wniosek jest z tego jeden – musisz spróbować przeczytać w oryginale. ;)
To by był ideał przy każdej książce ;) Ale jestem niekompatybilna z rosyjskim, więc tu się akurat nie uda ;)
Oj tam od razu niekompatybilna. ;)
Każdego języka da się nauczyć. ;) :P
Nie podołałam alfabetowi, moja droga. Nie jestem w stanie się go nauczyć. I mówię to z całkowitą świadomością osoby, która pisze i czyta po hebrajsku i arabsku xD Mówię, niekompatybilna i tyle ;)
Czyli wszystko rozbija się o ten nieszczęsny alfabet. ;)
Czytałam “Metro 2033” tego autora i pewnie sięgnę również po tą książkę jeżeli będę miała okazję.
Zachęcam, opowiadanie dobre i nie “pochłania” się je dosłownie w godzinkę. ;) :D
Czytałam na początku tamtego roku tę historię :) I nie powiem – też mi się podobała :)
To opowiadanie ma w sobie “to coś”. :D
Zupełnie zapomniałam o tym utworze a miałam go w planach zaraz po wydaniu;p Na pewno sięgnę:)
Zaparz sobie kawkę i w godzinkę relaksu opowiadanie przeczytasz. :D