Powrót do Velaris – Dwór szronu i blasku gwiazd Sarah J. Mass.
Sarah J. Mass amerykańskiej autorki powieści dla młodzieży chyba nie trzeba już nikomu przedstawiać. Zaskarbiła sobie ona bowiem przychylność czytelników dzięki dwóm bestsellerowym seriom Szklany Tron oraz Dwór cierni i róż. Nie będę ukrywać, iż ja również z przyjemnością sięgam po książki autorki. Dlatego też z wielką radością powróciłam do Velaris i odwiedziłam Dwór szronu i blasku gwiazd.
Przesilenie Zimowe.
Wojna z Hybernią zakończyła się zaledwie kilka miesięcy temu. Wojna, w której ucierpiały nie tylko zabudowania, ale przede wszystkim serca mieszkańców. Każdy Dwór stracił wiele i obecnie „liże rany”. Feyra z Rhysem wraz z grupką przyjaciół również starają się powrócić do normalności. Rozpoczynają żmudną pracę nad odbudową Dworu Nocy i okalającego go miasta. Przygotowują się również do pierwszego w życiu Feyry Przesilenia Zimowego.
Most do następnej trylogii.
Czekałam z pewną niecierpliwością na ten tytuł, bo troszeczkę stęskniłam się za bohaterami Dworu. I niestety muszę przyznać, iż jestem raczej rozczarowana.
Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że będzie to pozycja, która ma tylko „uzupełnić” fabułę i być swoistym pomostem do następnej trylogii, ale zabrakło mi w niej tego charakterystycznego pazura, który cechował poprzednie książki. Ot, szykujemy się do Przesilenia Zimowego, wszyscy biegają za prezentami (drogimi!), jest zimno i w sumie łapałam się na tym, że już czekam kiedy pojawi się przeróbka Last Christmas zespołu Wham! Przesilenie Zimowe jest bowiem tak wierną kopią naszego Bożego Narodzenia, że nie może niczym zaskoczyć.
Do tego sami główni bohaterowie są jacyś tacy bezbarwni. Feyra próbuje na siłę matkować wszystkim i układać życie tak jak ona uważa, że powinno ono wyglądać. Rhys pozuje na niewyżytego seksualnie nastolatka, który zrobi wszystko dla swej żonki. Elaine dostaje przydział w kuchni i udaje, że jest szczęśliwa. Nesta jest „czarną owcą w rodzinie”, która to próbuje pokazać wszystkim, jak bardzo jest urażona zaistniałą sytuacją, ale pieniądze dajcie, bo na alko i chatę potrzebuję. Lucien oczywiście jest ważny, ale tylko do momentu, gdy będzie wykonywać polecenia i zrezygnuje ze swojego zdania. Cassian – jak na twardziela przystało „chowa uszy po sobie” w sprawie Nesty. Mor udaje, że jest wszystko w porządku, ale gdzieś myśli o tym, że Rhys ją zdradził. Amrena pokazuje, że tylko drogie prezenty mają znaczenie się i tylko Az zachowuje się „jak człowiek”.
30 stron.
Ponarzekałam, ale muszę przyznać, że książka ma też swoje zalety. Przede wszystkim pojawiły się rozdziały również z perspektywy Cassiana i Morrigan. Możemy pobyć trochę w ich głowach i dowiedzieć się o nich kilku rzeczy. Do tego Mass ma niezwykłą umiejętność ukazywania relacji oraz całkiem przyzwoicie ogarnia te wszystkie sceny grupowe. No i jeszcze „wisienka na torcie”, czyli ostatnie trzydzieści stron, które w zasadzie wprowadza nas już w kolejny tom i zwiastuje nie lada emocje.
Podsumowując. Dwór szronu i blasku gwiazd Sarah J. Mass mnie osobiście zawiódł, bo autorka zrobiła z niego trochę taką „ciepłą kluchę”, którą zakończyła jednak obietnicą czegoś naprawdę wielkiego. :) Można powiedzieć, że zapowiadany most okazał się dla mnie za krótki. ;)
Czy warto przeczytać? Wydaje mi się, że warto choćby dla wieńczącej książkę zapowiedzi. Poza tym, jeżeli lubicie Dwory, to dodatek czy nie powinniście go przeczytać. :D
A ja nadal nie poznałam nawet pierwszej trylogii :D Uroboros przez przypadek przysłał mi drugi i trzeci tom, ale z dosłaniem pierwszego im nie idzie za bardzo ;)
A w przyszłym roku już ma być tom czwarty, może wtedy doślą Ci akurat pierwszy. Pójdziesz hurtem. ;)
Sęk w tym, że ja nie wiem, czy to będzie aż taka długa przygoda ;) Miał być pierwszy tom na próbę i to jako bonus do kolorowanki, żebym wiedziała, z czym się je ten świat xD No ale miło bardzo, nie tracę nadziei, że poznam też początek historii :D
Jak się nie wciągniesz, będziesz mogła odstawić na półkę, albo rozdać. ;)
Ale po co od razu zakładać najgorsze. ;) :P
To ja powiem, że tak jak Ty jestem tą książką nieco zawiedziona! I tak jak bez reszty pokochałam Dwór mgieł i furii, a Dwór skrzydeł i zguby pomimo kilku mankamentów też mnie urzekł, tak Dwór szronu i blasku gwiazd… Jako pomost rzeczywiście działa, ale większość bohaterów zrobiła się (według mnie) po prostu mdła. Tylko siostry Feyry, Lucjan i Tamlin ratują trochę sytuację.
Mass z tego pomostu zrobiła taką słitaśną historyjkę. Chyba sama nie widziała jak ten pomost zrobić, bo był trochę za krótki, więc dorobiła taką otoczkę, w której bohaterowie zrobili się mdli do przesady.
Szkoda, ale i tak czekam na kolejny tom Dworów. :D
Wiesz, na początku to miała być nowelka z etapu 2.5, okolic ślubu etc. Potem miała być to nowelka po. A ostatecznie jest nowelka po środku… :P Z każdego etapu autorka wzięła po trochu, a wszystku posypała cukrem pudrem i kolorowymi cukiereczkami i mamy co chcieliśmy. :D
Ja też polubiłam Dwory i będę czytać też kolejne części, ale nowelki Pani Maas mnie irytują. Już w „Szklanym tronie” straciłam do nich cierpliwość, bo pięć nowelek (w sumie można było po prostu wydać prequel, a nie się tak wygłupiać) i jeszcze przy piątym tomie okazuje się, że nowelki są niezbędną częścią dla zrozumienia historii. Teraz z Dworami mam wrażenie, że jest to samo. Nieomal nic się w tej książce nie dzieje, ale nie oszukujmy się – jest ona niezbędna do zrozumienia kolejnych. Jestem pewna, że to właśnie te wątki będą w kolejnych częściach rozwijane. Ech… Problemy książkoholików! ;)
Wiesz, że ja nie czytałam nowelek do „Szklanego…” :P Można powiedzieć, że olałam je ciepłym… ;)
No właśnie ja się tak zastanawiam, czy ten Dwór ze szronem będzie niezbędny do dalszej historii. Czy Mass gdzieś słówkiem nie piśnie o tym, co tutaj się działo. Przekonamy się przy kolejnej książce.
Natomiast myślę, że ten Dwór najlepiej byłoby dodawać w pakiecie z kolejną książką. Fajnie by było jakby wyszła ona w okolicy świąt Bożego Narodzenia. Wtedy byłby to taki miły dodatek…
Właśnie wczoraj pisałam recenzję na przyszły tydzień i tak sobie myślałam, że to jest takibożonarodzeniowy odcinek serialu… Więc w 100% się z Tobą zgadzam. :D
Ale jestem przekonana, że książka będzie jednak niezbędna. To co ma się wydarzyć na Dworze koszmarów, to co było w wiosce illyrów, ten rezent wrzucony do rzeki… To będą ciągnięte wątki jak nic, nie sądzisz?
Będą ciągnięte jak nic. Tylko jest pytanie, czy Mass nie wspomni o nich w kolejnej odsłonie i dopiero później pociągnie. Choć jak zdążyłam poznać autorkę, to zapewne nie. ;) :D Więc i tak, każdy czytać Dworów, będzie musiał przeczytać ten „bożonarodzeniowy odcinek serialu” :D
Serio u Maas pojawia się bohaterka o imieniu Amarena? :) Bo jeżeli tak, to aż mam ochotę sprawdzić drugi i trzeic tom, żeby się z tej postaci pośmiać… :D
Tak jest Amrena. :)