Szklane domy, rezygnacja z wolności i seks na kartki, czyli My Jewgienij Zamiatin.
My Jewgienija Zamiatin, to powieść rosyjskiego pisarza science fiction, politycznego satyryka, krytyka i publicysty, która w 2021 roku obchodziła swoje 100 urodziny, to obok Roku 1984 Orwella, jedna z najbardziej znanych antyutopii w literaturze. Antyutopii, którą ponownie możemy „cieszyć się” dzięki Wydawnictwu Rebis, które „wyciąga na światło dzienne” prawdziwe czytelnicze perełki w swojej serii Wehikuł czasu
Niech żyje Państwo Jedyne!
W Państwie Jedynym każdy jest traktowany jednakowo, pozbawiony nazwiska, oznaczony numerem. Wszystko czego potrzebuje człowiek do życia dostaje od Państwa, które jest gwarantem porządku, harmonii, szczęścia. Narrator Δ-503 jest matematykiem, który zapada na nieuleczalną chorobę – wytwarza się w nim dusza, zakochuje się.
Nietypowa narracja.
Choć książka Jewgienija Zamiatin liczy sobie niecałe 250 stron, to do lekkich, łatwych i przyjemnych nie należy.
Wszystko przez bardzo nietypowy sposób narracji. Ten prowadzony jest w formie pamiętnika z urywanymi myślami, wplecionymi dialogami czy też mocno chaotycznymi przemyśleniami.
Jednak, gdy już uda się przywyknąć do tego typu narracji, wizja przedstawiona w powieści nie tylko przeraża, ale jednocześnie uzmysławia, jak wiele z wypunktowanych „dobroci” z tego uporządkowanego, harmonijnego i szczęśliwego Państwa możemy odnaleźć we współczesnym nam świecie.
Nasze życie, choć „dobrowolnie”, dla własnej wygody, kontrolowane jest już na każdym kroku. Media społecznościowe i aplikacje śledzą nasze preferencje (nie tylko zakupowe). Wybierają to, co jest dla nas „odpowiednie oraz dobre” i cenzurują wszystko to, co one uznają za słuszne. Również poza siecią nie możemy czuć się anonimowi. Kamery monitoringu zamontowane prawie na każdym rogu ulicy śledzą dosłownie wszystko.
I oczywiście możemy się cieszyć, że wciąż posiadamy duszę, pracującą nieźle wyobraźnię, indywidualne imiona, a nie nadane przy narodzinach numery. Nie mieszkamy w szklanych domach i nie dostajemy seksu na kartki.
Pytanie tylko, czy dla własnej wygody, może nie jutro, może jeszcze nie pojutrze nie zdecydujemy się zrezygnować i z tych przywilejów, by nasze życie stało się prostsze?
Ku przestrodze gorąco polecam!
Oj tak, dobrze to ujęłaś – ku przestrodze! Przy okazji to jedna z moich ulubionych książek z tej serii, za sprawą niezwykłej formy i mocnego przesłania. Dołączam się do poleceń!