Królowa, czyli Elżbieta Cherezińska i matka władców północy Sygryda Storrada.
Historia Świętosławy, córki Mieszka I, który ponad wszystko marzył o potędze Polski, lekko „dopieszczona” przez Elżbietę Cherezińską bardzo przypadła mi do gustu. Dlatego z wielką przyjemnością, ale też już z pewnymi oczekiwaniami zasiadłam do kontynuacji Hardej, którą tytułować teraz winniśmy Królowa. ;)
Niech żyje Sygryda Storrada.
Bolesław w sekrecie przed siostrą swata Tyrę z Tryggvasonem, jarl Sigvald, powtarzając: „jomswikingowie nie wtrącają się w sprawy królów”, sam zaczyna w nich mieszać.
Sven pielęgnuje swą niechęć do Olava, „drugiego wodza”. Tyra znika.
Tam, gdzie skończył się tom I.
Podobnie jak i w przypadku Hardej, już od pierwszej strony poczułam klimat historii i wraz z bohaterami przeniosłam się w czasie, by obserwować i dzielić losy królów, książąt i zwykłych ludzi, którzy zamieszkiwali polskie ziemie około 1000 r. n.e
Ekscytowałam się historią Świętosławy, która nie tylko nie da sobie w kaszę dmuchać, ale już wie, jak lawirować w trudnym świecie politycznych intryg i męskich przepychanek. Żałowałam, jej jako kobiety i matki, gdyż mimo tych wszystkich wygranych „bitew” i zdobytej pozycji, pozostała władczynią do końca i niestety nie zaznała szczęścia oraz miłości, której tak bardzo pragnęła.
Z wypiekami na twarzy śledziłam też losy Bolesława, Olava, Svena czy Knuta. Autorka tchnęła w te postaci ducha, a w przypadku Bolesława brutalnie podkreśliła, iż „niedaleko pada jabłko od jabłoni”.
Dlatego zachęcam Was gorąco do podróży do czasu Piastów z Królową Elżbiety Cherezińskiej, która udowadnia, iż historia da się lubić. Oczywiście pamiętajcie, żeby książki nie traktować jako źródło historyczne, a do przedstawionych w książce zdarzeń (choć bardzo chcę wierzyć, że mieliśmy taką właśnie Hardą księżniczkę), należy podchodzić trochę sceptycznie.
Polecam!
No Comment! Be the first one.