Cykl: Grisza # 3: Zniszczenie i odnowa

Zniszczenie i odnowaZniszczenie i odnowa Leigh Bardugo, czyli pożegnanie z cyklem Grisza.

Drugi odcinek serii z Przywoływaczką Słońca wymęczył mnie strasznie. Brak akcji, wiecznie zapłakana Alina utyskująca nad swoim biednym życiem i Mal, który nie wie, czego chce, ale na wszelki wypadek będzie stroszyć piórka, to było ponad moje siły. Biorąc jednak pod uwagę fakt, iż została przede mną już ostatnia odsłona cyklu Zniszczenie i odnowa postanowiłam definitywnie „zamknąć ten rozdział” i sprawdzić jak zakończyła się przygoda dwójki marudnych dzieciaków. ;)

Przywoływaczka, która utraciła swoją moc.

Losy kraju spoczywają w rękach Przywoływaczki Słońca, która utraciła moc, tropiciela, który skalał swój honor, i żałosnych niedobitków wspaniałej niegdyś magicznej armii.

Zmrocz zasiadł na tronie cienia i włada krajem, a osłabiona Alina Starkov wraca do zdrowia po bitwie pod wątpliwą opieką fanatyków religijnych, którzy czczą ją jako świętą. Teraz wszystkie swoje nadzieję pokłada w magicznym, dawno zaginionym stworzeniu oraz nadziei na to, że wyjęty spod prawa książę przeżył.

Kiedy jej sojusznicy i wrogowie zmierzają do wojny, Alina staje pomiędzy swoim krajem a napływającą falą ciemności, która może zniszczyć świat. Jeśli ma wygrać, będzie musiała zawładnąć legendarną mocą, lecz zdobycie żarptaka może okazać się jej zgubą.

Mniej marudzenia, więcej działania. ;)

W końcu pojawiło się trochę życia w tej serii i o dziwo, akcja nie zwalniała prawie do końca książki. Oczywiście całe „zamieszanie” dotyczyło tylko i wyłącznie Aliny (szkoda, że Zmrocz został pominięty), ale patrząc na poprzedni tom, to byłam w stanie przecierpieć jakoś ten stan rzeczy. ;)

Zniszczenie i odnowaBohaterowie poza zmianami nastrojów jakoś specjalnie nie zyskali. No może były jakieś „wybielenia” i zdobycie nowych umiejętności, ale poza tym, autorka nie rozwinęła postaci. Dodatkowo zepchnęła ciemny całkowicie charakter na boczny tor. Szkoda, bo Zmrocz w mojej ocenie, to powinien być taki smaczek tej serii, a stał się po prostu zwykłym i nudnym ciemnym charakterem.

Wątku romantycznego pozwolę sobie nie komentować, bo nie wiem, czy jedno „wiadro pomyj” w tym miejscu by wystarczyło. Samo zakończenie zaś uznałabym za dyskusyjne, bo po drodze zabrakło mi kilku odniesień, przez co miałam wrażenie, że kilka ważniejszych punktów zostało wyciągniętych na koniec jak królik z kapelusza.

Podsumowując. Zniszczenie i odnowa Leigh Bardugo jest przyzwoitym zakończeniem serii, którą zaliczyłabym jako średnią z tych gorszych. Czy polecam? Ciężko powiedzieć. Odpowiedź na to, czy seria przypadnie Wam do gustu, będziecie musieli podjąć sami. ;)

O książce możecie również przeczytać na blogach:
Atramentowy podróżnik;
Kulturalna meduza;

4 komentarze

Dodaj komentarz

*

Wyrażam zgodę