Oblężenie i nawałnica Leigh Bardugo, czyli drugie spotkanie z cyklem Grisza.
Pierwsza odsłona cyklu Grisza Leigh Bardugo okazała się całkiem przyjemnym czytadłem, które o dziwo nie zmęczyło mnie zachowaniem głównej bohaterki. ;) Dlatego też bardzo ciekawa byłam dalszych perypetii Przywoływaczki Słońca Aliny oraz jej najlepszego przyjaciela Mala i sięgnęłam po drugą odsłonę serii pod tytułem Oblężenie i nawałnica.
Ucieczka przed Zmroczem i tajemniczy korsarz.
Po ostatnich wydarzeniach w Fałdzie Cienia Przywoływaczka Słońca ucieka wraz ze swoim najlepszym przyjacielem Malem. Chce być jak najdalej od Zmrocza i jego „ciemnych interesów”.
Niestety Alinie nie jest dane zakosztować długo „normalnego” życia. Zmrocz, który dzięki ostatnim wydarzeniom zdobył nowe moce i jest potężniejszy niż kiedykolwiek, ma wszędzie swoich szpiegów i bardzo szybko lokalizuje dwójkę gołąbeczków.
Na szczęście na drodze Przywoływaczki pojawia się tajemniczy korsarz, który oferuje jej pomoc.
Kim jest tajemniczy i charyzmatyczny młody mężczyzna, który wraz z nią chce powstrzymać Zmrocza i jego zakazaną magię?
Kto ukradł akcję?
Czy ja pisałam, że główna bohaterka w poprzednim odcinku mnie nie zmęczyła? Nadrobiła to wszystko z nawiązką w drugiej odsłonie. Odsłonie, która skupia się głównie na jej emocjach, całkowicie pomijając akcję.
Ja rozumiem, iż autorka chciała pokazać, jak wielkie piętno na dziewczynie wywiera cała sytuacja. Jak bardzo przeżywa, to co stało się w Fałdzie Cienia. Jak amplifikatory, strach przez Zmroczem i moc zaczynają rządzić jej życiem. Jednak to ciągłe użalanie się nad biednym losem, to utyskiwanie nad odpowiedzialnością, którą biedaczka musi wziąć na swoje barki, po prostu przekroczyło wszelkie możliwe granice.
Do tego jeszcze dochodzi toksyczna relacja z Malem. Gość nie radzi sobie z emocjami i bardzo go uwiera to, że Alina nie jest już szarą myszką (którą notabene miał w nosie, a zainteresował się nią, jak zaczęła coś znaczyć), która wzdychała do niego po kątach. Więc snuje się jak cień po gaciach, ma muchy w nosie, a Alina chodzi koło niego na paluszkach i płacze po nocach. Oczywiście każde takie jego zachowanie ze zdradami włączenie jest akceptowane, bo jemu przecież wolno, a Alina nie śmie spojrzeć nawet na innego faceta, bo to już jest ogromny problem i jak ona śmie.
Ulało mi się, więc może jeszcze dwa słowa o tych „lepsiejszych” stronach książki, którymi są niewątpliwie wprowadzona na scenę postać tajemniczego korsarza i ekscytująca ucieczka morska, czyli jedna z nielicznych akcji, o które możemy otrzeć się tylko w początkowej fazie książki.
Podsumowując. Miało być lekko, łatwo i przyjemnie, a było…
Miny Simpsonöw mówią wszystko :))) ja natomiast świetnie się bawię czytając Cyberpunk i słuchając tego co wyprawia Salka w Nomen omen ;)))
Mina Homera wyraża więcej niż 1000 słów. ;)
Baw się baw z Salką i Implancikiem. :P
Kurczę, dla tych dram typu toksyczna relacja między bohaterami mam ochotę sięgnąć po tę trylogię. Choć wygląda jak trylogia, która z powodzeniem mogłaby zmieścić się w dylogii…
Mówisz, że lubisz takie dramaty? :P
Mi też się wydaje, że spokojnie fabuła zamknęła by się w dwóch tomach. Przekonam się po przeczytaniu ostatniego tomu. :)