Pieśń i krzyk Jacka Łukawskiego, czyli ostatnie spotkanie z bohaterami cyklu Kraina martwej ziemi.
Historia Arthorn’a i spółki w pierwszej odsłonie nieśmiało, ale jednak skradła moje serce. Jej kontynuacja zaś utwierdziła mnie tylko w tym, że chcę nadal odkrywać stworzony przez Jacka Łukawskiego świat. Więc gdy tylko pojawiła się informacja o zakończeniu trylogii, zaczęłam „nerwowo przebierać nóżkami”. ;) Aż w końcu Pieśń i krzyk znalazły się w moich rękach, a ja sama mogłam przekonać się, jak autor zakończył przygodę z bohaterami cyklu Kraina martwej zmieni.
Arthorn i Valesca.
Arthorn miast na stryczek trafia wprost ze swej celi na galerę, gdzie spotyka kilku starych druhów i rozpoczyna kolejną przygodę. Mimo swej trudnej sytuacji nie zapomina o Valesce i wciąż nie może wybaczyć sobie, iż pospieszył do Wondettel, zamiast zostać z dziewczyną.
Valesca tymczasem po tym, jak wypadła za burtę budzi się z „dziurą w głowie” i tobołkiem, w którym skrywa się stary, dziwny miecz. Gnana dziwnym przeczuciem kieruje się na zachód, gdzie po drodze zdobywa nowego, uroczego przyjaciela, któremu nadaje imię Węgielek.
Królowi Aurissowi nie będzie dane cieszyć się spokojem i pokojem. Objęcie przez niego władzy zbiega się bowiem z ekspansją Wondettel na tereny niedawnej Martwicy. Do ziemi tej prawo rości sobie również Nife. Zbliża się wojna…
Skacz i galopuj.
Nie będę ukrywać, iż liczyłam na wartką akcję od pierwszego pacnięcia paluchem w czytnik. Jednak częste skoki w ramach rozdziału oraz galopująca akcja kilka razy mnie pokonały. Dało się wyczuć, iż autor chce ukazać nam całe spektrum wydarzeń. Chce byśmy byli w centrum wydarzeń, w wielu miejscach na raz, by to co się dzieje z bohaterami było dla nas niczym przesuwający się podczas wiadomości pasek z newsami. I to właśnie wprowadziło chaos i problemy z lokalizacją.
Jednak, gdy okrzepniemy trochę w tym chaosie, to rozpoczniemy niebezpieczną, wręcz brutalną podróż przez Martwicę. Przybliżymy się do genezy jej powstania, do starych bogów oraz ich planów. Utaplamy po same łokcie w polityce i wyruszymy z wojami na pole bitwy. A wszystko to duchu słowiańskich mitów i języku stylizowanym na archaiczną staropolską gwarę.
Bohaterowie.
Mój ulubieniec Arthorn „ewaluował”. ;) Nie jest już ślepo posłusznym i bezgranicznie oddanym Wondettel żołnierzem. Świadom swoich błędnych decyzji, mimo licznych rozterek postanawia zmienić całkowicie swoje życie. Odnalazł w nim bowiem nowy cel. Cel, dla którego warto wszystko poświęcić.
Valesca to prawdziwa „baba z jajami”. Uparta, waleczna i wraz z Węgielkiem skradają całe show ostatniego tomu trylogii. :D
Azure utrzymuje swój tytuł „suki roku”. Myślę, że stos czy zaostrzony pal byłby dla niej odpowiednim miejscem. ;) Wielkim zaskoczeniem zaś dla mnie była postać Aurissa, który przeszedł niesamowitą metamorfozę i pokazał, że pod „kopułą” ma coś więcej niż siano. ;)
Podsumowując. Pieśń i krzyk Jacka Łukawskiego mimo kilku mankamentów i zakończenia, które według mnie pozostawiło miejsce „na więcej”, jest dobrym zwieńczeniem trylogii Kraina martwej zmieni. Cały cykl z bogatym światem czerpiącym garściami z naszej słowiańskiej mitologii jest jednym z lepszych fantastycznych cykli, jakie miałam okazję czytać. Polecam!
Na zachętę kilka ilustracji z książki Rafała Szłapa.
Jak dobrze, że uświadamiasz mnie o istnieniu cyklów, o którym w życiu pewnie bym się inaczej nie dowiedziała!
Polska fantastyka powoli zaczyna mnie do siebie przekonywać, więc i temu autorowi może dam szansę:)
Jeżeli lubisz taki trochę archaiczny język i słowiańskie klimaty, to koniecznie daj szansę. Cała seria ma niezwykły urok i bardzo fajnie się ją czyta. :)
Jedna z tych serii, które mam na oku, ale powstrzymuję się przed kupnem, bo za dużo nieprzeczytanych książek zalega mi półki. Chociaż jak słyszę “mity słowiańskie i staropolska gwara”, czuję, że jest to coś dla mnie. W sumie trzy książki więcej nie zrobią aż takiej różnicy ;)
Seria już zamknięta, więc możesz to dopisać jako kolejną dobrą wymówkę. ;)
Nie pisz mi takich rzeczy, bo chyba się nie oprę pokusie ;)
Ależ ja Cię tylko Cię tylko delikatnie uświadamiam jak łatwo możesz sobie wytłumaczyć ten zakup i uspokoić ewentualne wyrzuty sumienia. ;)