Język cierni. Opowieści snute o północy i niebezpieczna magia Leigh Bardugo.
Przyznaję z ręką na serduchu, że pierwsze książki Leigh Bardugo kupiłam ze względu na obłędne wydanie. Szóstkę wron pożerałam wzrokiem i powiedziałam sobie, że choćby miał to być największy gniot stulecia, to i tak książka stanie na mojej półce. ;) Na szczęście z przepiękną oprawą pojawiło się równie cudowne wnętrze. Więc, gdy tylko na rynku pojawiła się kolejna cudowna perełka autorki pod tytułem Język cierni. Opowieści snute o północy i niebezpieczna magia nie wahałam się i od razu książka wylądowała w moim koszyku zakupowym. :)
Sześć baśni z Uniwersum Grisza.
W tym miejscu uruchamia się lampka ostrzegawcza dla tych wszystkich, którzy nigdy „nie weszli z buciorami” do tego świata. Zapewniam Was jednak, iż znajomość Ravki, Kerchu czy Fjerdy nie jest Wam potrzebna.
Wszystkie baśnie są bowiem reinterpretacją tych, które do poduszki czytali nam nasi rodzice czy też dziadkowie. Dlatego też, gdzieś między wierszami przewinie się Kopciuszek, Jaś i Małgosia, Piękna i Bestia czy Dziadek do orzechów.
„I żyli długo i szczęśliwie…”
Jednak mimo tego, iż te baśnie są tak znajome i bliskie naszemu serduchu, to są jednak zdecydowanie inne. Gorzkie, wręcz mroczne i pełne cierni. Każda z nich niesie jednak ważne przesłanie i jak przystało na baśń – morał. Nie tak cukierkowy i czasem wręcz naiwny, ale pełen cierpkości i wręcz brutalnej dosadności. Dosadności, która doskonale oddaje dorosłe życie i zmusza nas do chwilowego zatrzymania się i zastanowienia nad otaczającą nas rzeczywistością.
Cudowne baśnie w pięknej oprawie.
Nie da się zaprzeczyć, że za pięknymi baśniami z cierpkim morałem idzie również cudowna oprawa. Od niezwykle klimatycznej okładki zaczynając, przez czcionkę i ornamenty na marginesach na całościowych ilustracjach kończąc.
Podsumowując. Język cierni. Opowieści snute o północy i niebezpieczna magia Leigh Bardugo to niezwykła podróż dla wszystkich zmysłów. Niezwykle plastyczny język autorki otworzy przed Wami wrota do krainy baśni, w których z przyjemnością się zanurzycie. Cudowna oprawa Sary Kipin będzie cieszyć Wasze oczy i pozwoli dodatkowo oczarować pięknem pisanego słowa.
Sięgnijcie po książkę sami i dajcie się oczarować! :)
Cudownie wydana książka! Nie widziałam jej jeszcze, ale poszukam, zainteresuję się. Tym bardziej, że polecasz i że wnętrze jest równie interesujące, co okładka. Nie czytałam jeszcze „Szóstki wron” ani „Królestwa kanciarzy”, więc może moje spotkanie z Bardugo zacznę właśnie od „Języka cierni”.
Pozdrawiam! :)
Polecam i to bardzo. Myślę, że ta mroczna interpretacja baśni Ci się spodoba. :)
…co przypomina mi, że „Królestwo kanciarzy” nadal czeka na swoją kolej na mojej półce. Nie wiem jak to się stało, że nie zaczęłam go czytać zaraz po „Szóstce wron”, która bardzo mi się podobała… Myślę, że do Języka cierni podejdę dopiero po zakończeniu lektury Królestwa, mimo że ścisłych powiązań tu chyba nie ma. Na razie zachwycam się wydaniem :)
Mogę jedynie podpiąć się pod komentarz Eweliny, bo i o „Królestwie” to samo chciałam napisać, i o przepięknym wydaniu powzdychać:)
Wzdychajcie, cieszcie oko i koniecznie więcej takich błędów nie popełniajcie. ;)
Jak mogłyście nie przeczytać „Królestwa…”, za to powinna być jakaś kara. ;)
Nie zwracałam na Język cierni uwagi, bo sądziłam, dodat dodatek do tych wydanych już serii Barugo. Zastanowię się nad lekturą, bo mimo, że pięknie wydane, to i tak jakoś specjalnie mnie do tych baśni nie ciągnie. Ale może zafunduję kiedyś przyjaciółce w prezencie ;)
Zafunduj, a potem pożycz i przeczytaj. Takie robienie prezentów trochę z myślą o sobie. ;)
Ile to już takich książek kupiłam z myślą „a, pożyczę” albo, w przypadku gdy nie jestem pewna, czy komuś się spodoba, to myślę „a, jak nie przeczyta, to ja pożyczę i może sama zachęcę do lektury” :) Niezły trik.
Idealny. W życiu trzeba wiedzieć jak się ustawić. ;)
Już nie mogę się doczekać aż to cudo wpadnie w moje łapki! ♥ Za mną już zarówno Trylogia Grisza jak i Szóstka Wron oraz Królestwo Kanciarzy. No i nie mogę się doczekać kolejnej powieści Bardugo :)
Pozdrawiam ♥
Samej trylogii Griszy nie czytałam i teraz zastanawiam się czy warto, bo jak przeczytałam już Królestwo Kanciarzy to niestety znam zakończenie. ;)
Okładka mnie urzekła. Od dzieciństwa bardzo lubię czytać baśnie. Nie znam innych pozycji tej autorki ale tą książkę chętnie bym przeczytała.
Zapewniam, że nie tylko okładka Cię urzeknie. Całe wnętrze plus baśnie, to jest coś niesamowitego. I nie trzeba znać innych pozycji autorki żeby dobrze wczuć się i odczytać poszczególne baśnie. :)
O łał, faktycznie przepięknie jest to wydane. Trzeba będzie zainwestować, bo tym mrokiem mnie przekonałaś… :)
Myślę, że nie będziesz żałowała. :)
Jejku, no moje klimaty jak nic :) Długo to na półce nie poleży ;)
Na to liczę. :D
Nie wiem, czy mi się spodoba, ale jestem ciekawa tej książki :)
Czytałaś już jakąś pozycję autorki?
Cieszę się, że Język cierni przypadł Ci do gustu. Ja się zakochałam w stylu, w samych baśniach i ich morałach. I aż mnie kusi, żeby obejrzeć sobie Małą Syrenkę (już nigdy nie będę tak samo patrzyła na Urszulę ;) ).
Ale gdybym miała wybrać jedno opowiadanie, to chyba nie dałabym rady, bo wszystkie mają w sobie coś, co przykuwa uwagę.
Teraz na żadną z baśni, które były w plecione nie będziesz patrzyła tak samo. Gdzieś w głowie ciągle będziesz miała zakończenie baśnie Bardugo.
Muszę przyznać, że podobnie jak Ty miałabym problem ze wskazaniem tej najlepszej. Wszystkie dla mnie były wyjątkowe. :D
Miałam okazję też recenzować tę ksiażkę i też mam ją na półce przez obłędne wydanie. Bardzo ciekawe baśnie, ukazane w inny sposób. Zdecydowanie na plus.
Tak, bardzo ciekawe i niby takie znajome, a jednak całkowicie inne. :)
Szóstkę wron zwyczajnie połknęłam☺ Mam w planach poprzednie książki. Nie wiem czy kusić się na baśnie, bo zbytnio za nimi nie przepadam. Tyle, że ta autorka tak pisze…może jednak sięgnę ☺
Jeśli czytałaś Szóstkę Wron i Królestwo Kanciarzy, to niestety znasz już zakończenie trylogii Grisza. A w kwestii samego stylu pierwszy tom (bo tylko ten czytałam) nie powala. Postaci też nie powalają, historia też nieszczególnie.
Te baśnie to zupełnie coś innego. One są umieszczone w świecie, ale nie będzie tam znanych Ci postaci i mogę Cię zapewnić, że „połkniesz” tak jak „Szóstkę wron”. :D
Kolejna z czekających w kolejce na półce :) Ale za to czytałam trylogię Griszy i „Szóstkę wron”. Wydania Bardugo w Magu są obłędne i można je kupić choćby tylko do oglądania ;)
No właśnie taka była pierwsza myśl. Kupić, bo wyglądają nieziemsko. ;)
Na szczęście nie tylko wyglądają. :D