Szóstka Wron Leigh Bardugo.
Nie będę ukrywać książka Szóstka Wron Leigh Bardugo zainspirowała mnie wydaniem. Gdy tylko ją zobaczyłam, natychmiast uruchomiło się moje książkowe chciejstwo. Początkowo próbowałam się mu opierać, ale nie trwało to zbyt długo, szczególnie po tym, gdy przeczytałam jej opis z okładki.
Jeden niewykonalny skok.
Przestępczy geniusz Kaz Brekker otrzymuje ofertę wzbogacenia się ponad wszelkie wyobrażenie – wystarczy w tym celu wykonać zadanie, która z pozoru wydaje się niewykonalne:
– włamać się do niesławnego Lodowego Dworu (niezdobytej wojskowej twierdzy)
– uwolnić zakładnika (a ten może rozpętać magiczne piekło, które pochłonie cały świat)
– przeżyć dostatecznie długo, żeby odebrać nagrodę (i ją wydać)
Kaz potrzebuje ludzi wystarczająco zdesperowanych, żeby wraz z nim podjęli się tej samobójczej misji, oraz dostatecznie niebezpiecznych, żeby ją wypełnili. Wie, gdzie ich szukać. Szóstka najbardziej niebezpiecznych wyrzutków w mieście – razem mogą być nie do zatrzymania. O ile wcześniej nie pozabijają się nawzajem.
Muszę przyznać, iż jest to kolejna książka, która pochłonęła mnie bez reszty i skradła moje serce. Wyruszyłam wraz z Kaz-em i jego drużyną w niebezpieczną podróż. W głowie układałam plany zdobycia Lodowego dworu, odbyłam szaleńczy bieg na statek, trzymałam za rękę ranną Inej i uczestniczyłam w przekomarzaniu się grupy. We wplecionych zaś umiejętnie przerwach z tej „mission impossible” z zapartym tchem śledziłam wcześniejsze losy bohaterów.
W materii przedstawienia akcji z pozycji głównych bohaterów Leigh Bardugo wykazała się iście mistrzowskim kunsztem. Ominęła jednak pokusę pierwszoplanowej narracji, dzięki czemu ucięła rozwlekanie i roztrząsanie ich wewnętrznych rozterek. Dało to poczucie płynności i wzmagało ciekawość.
Podsumowując. Szóstka Wron Leigh Bardugo mnie zachwyciła – od okładki, przez bohaterów, a na fabule kończąc. Mimo iż jest to książka młodzieżowa, to jednak historia i wartości jakie przedstawia, powinny trafić do każdego. Z niecierpliwością oczekuję na dalsze losy szóstki przyjaciół i zachęcam mocno do sięgnięcia po tę pozycję.
Nie mogę doczekać się kiedy wreszcie kupię tę książkę. Słysząc tyle pozytywnych opinii na jej temat i patrząc na tą cudowną okładkę, nie sposób przejść koło niej obojętnie :)
Koniecznie musisz ją kupić i pamiętaj o tym, że końcem marca dołączy do niej „Królestwo kanciarzy”. :)
Po raz kolejny mamy te same zdanie na temat książki ;) Ja również byłam zachwycona „Szóstką Wron”, ostatnio coraz częściej sięgam po gatunek young adult. Mam wrażenie, że te młodzieżówki są coraz lepsze i skierowane nie tylko do młodszych czytelników. Tak jak piszesz „historia i wartości jakie przedstawia, powinny trafić do każdego” – zgadzam się z tym.
Dokładnie odnoszę takie samo wrażenie jak Ty – young adult zaczyna być coraz lepsze. Choć zawsze może być druga strona tego medalu – moje oczekiwania co do tego gatunku się obniżyły. ;)
Może też tak być, ale trzymajmy się tej pierwszej opcji ;)
Koniecznie ;) :D
Akurat „Szóstki wron” nie czytałam, ale autorkę bardzo dobrze wspominam z książki „Cień i kość” :)
„Cień i kość” nie czytałam, będę się musiała zainteresować. :)
Ja niestety tylko jeden tom, potem jakoś mi ciągle było nie po drodze, ale będę musiała nadrobić :)
Ja muszę tyle książek „nadrobić”, że aż się tego boję. ;)