Erika i Patrik po raz piąty czyli Niemiecki bękart Camilli Läckberg.
Camilla Läckberg szwedzka autorka powieści kryminalnych dzięki Sadze o Fjällbace na stałe zagościła w repertuarze czytanych przeze mnie powieści z dreszczykiem. A wszystko dzięki dwójce sympatycznych głównych bohaterów oraz bardzo dobremu połączeniu wątku obyczajowego z kryminalnym. Czas więc kontynuować „przygodę” i sprawdzić co słychać u Eriki i Patrika w piątej odsłonie cyklu pod tytułem Niemiecki bękart.
Urlop tacierzyński.
Maja właśnie skończyła rok, Patrik rozpoczął urlop tacierzyński, a Erika wróciła do „pracy na pełny etat”. Będzie oddawać się pisaniu kolejnej książki w zaciszu własnego, domowego gabinetu. Czy jest to jednak możliwe, szczególnie gdy głowę zaprzątają jej niedawno znalezione pamiętniki matki oraz dziwny nazistowski medal? No i czy Patrik jest w stanie odciąć się od pracy?
W czasie gdy szczęśliwa rodzinka przechodzi „reorganizację” we Fjällbace zostaje odnalezione ciało znanego historyka. Kilka dni później ginie również starsza kobieta. Tych dwoje przyjaźniło się w młodości. Czy ich morderstwa mają ze sobą coś wspólnego? Czy przypadkiem odnaleziony przez Erikę medal nie rozpoczął ciągu zdarzeń, które doprowadziły do próby zatuszowania jakiejś tajemnicy i śmierci dwójki starszych ludzi?
Rodzinne tajemnice.
To był dziwy tom o wielu wątkach, które ostatecznie złożyły się w jedną całość.
Autorka po raz kolejny postanowiła wrócić do problemu faszyzmu, tym razem pod przykrywką rodzinnej tajemnicy Eriki oraz tajemniczych morderstw, które miały miejsce we Fjällbace. Poruszony problem po raz kolejny był bardzo ważny, jednak sama zagadka okazała się „miałka” i w zasadzie oczywista od pierwszej strony. Nie ekscytowała, nie powodowała szybszego bicia serca. Po prostu była i stanowiła tło dla warstwy obyczajowej książki.
Trzeba to sobie powiedzieć – wątki obyczajowe uratowały piąty tom Sagi. Urlop tacierzyński i związane z nim rozterki, niedogodności i radości. Bardzo ważny i bardzo częsty ostatnio problem połączenia dwóch rozbitych rodzin. Uczucia dzieci kontra uczucia dorosłych oraz próba akceptacji nowej sytuacji szczególnie wśród nastoletnich pociech. I ostatni poruszony „problem na rynku”, czyli związki homoseksualne i ich potomstwo.
Podsumowując. Mimo iż Niemiecki bękart Camilli Läckberg nie nie należy do najlepszych kryminałów spod pióra autorki. Wszystko przez to, iż balans pomiędzy wątkami obyczajowymi, a kryminalnymi został dość mocno zachwiany i choć książka jest bardzo lekkim czytadłem, to brakuje jej tego „smaczku”, który mieliśmy okazję obserwować w poprzednich odsłonach Sagi.
Po przeczytaniu 9 tomów Sagi o Fjällbace kolejnym książkom Camilli Läckberg mówię zdecydowane nie. O ile pierwsze tomy były niezłe i czytało je się przyjemnie, to kolejne rozczarowały mnie swoją przewidywalnością :(. W kolejnych książkach Pani Läckberg brakuje dopracowanych wątków kryminalnych. Opisy życia prywatnego Eriki mnie przytłaczały (niestety nie przepadam za obyczajówkami). Pozdrawiam serdecznie :)
No i właśnie potwierdziłaś moje najgorsze koszmary. :/ Bo seria świetna, wątek obyczajowy też, ale tylko jako dodatek, a nie ten przewodni.
Zobaczymy. Przeczytam jeszcze jeden, dwa tomy i zobaczę czy będę kontynuować dalej.
Mnie w tej części najbardziej urzekł cały ten tajemniczy klimat :-)
Akurat w tej części nie czułam tego klimatu, a nawet dreszczyku emocji. Wszystko od początku było zbyt logiczne. Natomiast bardzo fajnie rozwinął się wątek obyczajowy i za to autorce należą się osobne brawa.
JUż to chyba kiedyś pisałam, ale odpuściłam sobie ten cykl. Zaczęłam go od drugiej strony, bo Fabrykantki aniołków i byłam BARDZO na tak, potem wróciłam do początku i po dwóch kolejnych tomach stwierdziłam, że autorka powiela cały czas ten sam schemat i to chyba niekoniecznie moja bajka. Moze robiłam sobie między książkami za krótkie przerwy :)
Schemat na pewno powiela, ale z drugiej strony jest to tak lekkie kryminalne czytadło, że ja osobiście traktuję go w kategorii przerywnika.
Niby tak ;) Dlatego właśnie u mnie chyba problemem była ta zbyt krótka przerwa między tomami – wtedy to powielanie schematu stało się bardziej widoczne i tym samym drażniące. A jakbym odstawiła na kilka miesięcy to by mogło być lepiej.
Tak samo jest z Cobenem. Jak za szybko czytasz kolejną książkę, to to powielanie schematu jest bardzo widoczne. Dlatego takie serie lepiej czytać w odpowiednich odstępach czasu. ;)
Lubię tę serię, ale zgadzam się, że raczej nie o wątek kryminalny w niej chodzi. Autorka me lepsze i gorsze pomysły, jednak w ogólnym rozrachunku te kryminały to dla mnie lekkie czytadła :) Piątej części cyklu jeszcze nie znam, ale mam już książkę u siebie, więc lektura to kwestia czasu :)
Chodzi i nie chodzi. ;)
Wątek obyczajowy w tej serii mnie kupił, ale oczekuję jednak trochę tego dreszczyku wynikającego z kryminalnej duszy tej serii. Więc trochę jestem zawiedziona, ale tak jak piszesz, dla mnie też te kryminały, to takie lekkie czytadła. :)
Jasne sprawa, też wolałabym, żeby zagadka była bardziej rozbudowana i trudniejsza do przewidzenia u Lackberg, ale już przyzwyczaiłam się do tego, co jej powieści oferują :)
Mówisz, że będzie już teraz więcej obyczajówki, a mniej kryminału?
Mam w planach ksiązki autorki
Jeżeli lubisz wątek kryminalny przeplatany z kryminalnym, to nie będziesz zawiedziona. :)