Drugie spotkanie z Zekiem czyli Komornik II. Rewers Michała Gołkowskiego.
Pierwsza odsłona Apokalipsy według Michała Gołkowskiego położyła mnie na łopatki i całkowicie „zryła berecik”. Zaś główny bohater paradujący na modłę rzymskiego legionisty, Ezekiel Siódmy zwany pieszczotliwie Zek, kupił mnie postawą i poczuciem humoru. Czas na dalsze losy wysłannika Góry w drugiej odsłonie cyklu Komornik II. Rewers.
Tam gdzie światło nie dochodzi… ;)
Sprawa z Jonaszem ciągnie się za Zekiem jak „smród po gaciach”. Żeby zaspokoić żądzę zemsty musi on „spiąć poślady” i kontynuować pościg tam gdzie panuje cień, mróz i demony. Czy bezwzględnemu (w teorii) Ezekielowi uda się wytropić Jonasza i czy obędzie się bez większych niespodzianek?
Komu w drogę temu sandały. ;)
Pierwsza myśl po odłożeniu książki to „ekskomunika murowana”. 😂
Jeżeli myśleliście, że Komornik był świętokradczy, niepoprawny politycznie czy może wulgarny – to jesteście w błędzie. Sięgając po Komornik II. Rewers poznacie całkiem nowy poziom tych pojęć i będziecie testować granice własnej tolerancji, jednocześnie zastanawiając się, czy całkowicie niekontrolowany rechocik w tej, czy innej sytuacji był właściwy.
Odkrywanie nowych życiowych level-i, to nie jedyna mocna strona książki. ;) Historia Zeka doprawiona postacią Anioła Apokryficznego o twarzy Osamy Bin Ladena wciąga i „ryje berecik”. Z kolei ilość niespodziewanych zwrotów akcji i całe podejście do tematu nieudanej apokalipsy niejednokrotnie powalają na kolana, a humor „bezwzględnego” Komornika z każdą minutą staje się „ostrzejszy” i bardziej ironiczny. #tolubię ;)
Podsumowując. Michał Gołkowski w Komorniku II. Rewers po raz kolejny przypomniał, że jego chora wyobraźnia nie zna granic. ;) Polecam tym wszystkich, którzy nie boją się wyzwań i chcą sięgnąć po nieco odmienny kawałek literatury.
P.S. Ponownie pozwolę sobie podkreślić, iż jeżeli nie masz specyficznego poczucia humoru i jesteś wrażliwy na obrazę uczuć religijnych – trzymaj się od książki z daleka. :)
Pierwszym tomem byłam oczarowana, o ile mogę użyć takiego określenia do kompletnie zrytej powieści ;) Drugi tom jeszcze mi się podobał, ale trzeci to wg mnie błąd w sztuce :/ Za to teraz biorę sięna dniach za “Spiżowy gniew”, bo Miszy nigdy mało :)
Ja już niebawem na tapecie będę miała ten ostatni tom i jakoś tak widząc wiele podobnych komentarzy zastanawiam się, czy oby na pewno chcę go czytać. ;)
P.S. Mój ślubny nie narzekał. ;)
Może nie będzie tak źle :) Ale czytać to czytaj na pewno, bo inaczej Zek będzie za Tobą chodził i chodził :P :)
Nie widzę innej możliwości żebym nie przeczytała. Ostatnio mam manię kończenia cykli, więc szybko trafi na tapetę. ;) :D
To masz jeszcze jednego linka :D
Popraw sobie SEO, bo Cię “gugiel” nie wypluł na wynikach. ;)
Informatyczny analfabet nie rozumie, co osoba do niego mówi :D
Oj tam od razu nie rozumie. ;)
Może po prostu nie umiecie się dogadać. ;) :P