Domov pre neobyčajné deti slečny Peregrinovej – czyli rozpoczynam swoją przygodę z książką po słowacku.
W listopadzie 2016 roku rozpoczęłam moją przygodę z czytaniem w języku słowackim. Na pierwszy ogień poszła otrzymana w prezencie urodzinowym książka Randsoma Riggs Domov pre neobyčajné deti slečny Peregrinovej (Osobliwy dom pani Peregrine).
Może zanim zacznę rozwodzić się o książce, kilka słów o czytaniu po słowacku.
Nie będę ukrywać, iż postawiłam sobie dość ambitny cel podczas czytania. Postanowiłam zapoznać się z jak największą ilością nowych słówek, które mogą mi się przydać w trakcie codziennych konwersacji. W dużej mierze chciałam też zwrócić uwagę na pisownię. Komunikowanie w języku słowackim powoli nie stanowi dla mnie problemu, ale gdy przychodzi “naskrobać” kilka słów to już jest słabo.
Operacja się udała, pacjent zmarł.
Przez pierwsze dwa miesiące trzymałam się dość skrupulatnie swojego planu, co niejednokrotnie doprowadzało mnie do szału i nie czytałam książki wcale. Wszystko przez to, iż potrzebowałam wykroić przynajmniej godzinę i to najlepiej przy komputerze, bym mogła swobodnie korzystać z zainstalowanego tam słownika.
W połowie lutego stwierdziłam, że jak tak dalej będzie to i za dwa lata tej książki nie przeczytam. Więc odłożyłam ambitne plany i po prostu wzięłam się za czytanie. :)
Czas na książkę. :)
Ciężko mi ocenić Domov pre neobyčajné deti slečny Peregrinovej (Osobliwy dom pani Peregrine). Początek był dla mnie strasznie niemrawy i nie wiem, czy to zasługa mojego marnego czytania, czy było tak w rzeczywistości. Jednak, gdy ty tylko Jakob wyruszył z ojcem do Europy, to niesamowicie wkręciłam się w historię i nie mogłam oderwać od książki. Do tego urzekły mnie te absolutnie klimatyczne fotografie.
Książkę polecam nie tylko młodzieży, a sama “hladam” już kolejnej części Bezduché mesto.
No Comment! Be the first one.