The Story of Doctor Dolittle / Doktor Dolittle i jego zwierzęta Hugh John Lofting
Powinnam powiedzieć, iż rozpoczęłam ten rok po angielsku wraz z Hugh John Lofting i jego The Story of Doctor Dolittle (Doktor Dolittle i jego zwierzęta). Prawda jednak jest nieco inna – gdyż pierwszą ukończoną książką w 2017 roku była fenomenalna Szóstka wron, jednak sięgnęłam po nią jeszcze w 2016 roku.
Koniec licytowania, czas przyjrzeć się książce. :)
Przedstawiam Państwu Doktora Dolittle i jego przyjaciół: papugę Polinezję, kaczkę Dab-Dab, świnkę Geb-Geb, małpkę Czi-Czi, sowę Tu-Tu i psa Jip’a. Ta niezwykła ekipa wyrusza w niebezpieczną podróż do Afryki, by tam na miejscu pomóc małpom, które dotknęła przerażająca zaraza. Czy doktor dotrze na czas i ocali małpy? Jakie przygody czekają po drodze na uczestników wyprawy? Przekonajcie się sami. :)
Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jest mi wstyd, gdyż już całkowicie zapomniałam o fabule książki, a w głowie miałam tylko oglądany kilka lat temu film z Eddie Murphy Dr Dolittle. A przecież jest to taka piękna i wzruszająca historia o niezwykle ciepłym człowieku z ogromnym sercem, który na każdym kroku daje nam przykład jak powinniśmy postępować w życiu.
Słów kilka o wydaniu.
Pamiętacie jeszcze Alice’s Adventures in Wonderland (Alicja w krainie czarów)? Została nominowana jako pierwsza do testowania tego nowego tworu, jaki pojawił się na rynku – a mianowicie książki ze słownikiem od Wydawnictwa [ze słownikiem]. Dziś z całą świadomością mogę powiedzieć jedno – to był błąd. ;) The Story of Doctor Dolittle (Doktor Dolittle i jego zwierzęta) jest dużo sympatyczniejszą pozycją i w mojej ocenie językowo prostszą. Zakres słówek, który się w niej pojawia, jest łatwiejszy do zapamiętania, gdyż historia opiera się na tym, co jest nam bliższe (zwierzęta i sprzęty). O samej strukturze książki i tym jak wygląda w środku, możecie przeczytać we wpisie z Alicją. Gdyż jest to dokładnie ten sam schemat, który jest świetnym narzędziem do odświeżenia, jak i do nauki języka angielskiego.
Na koniec jeszcze wspomnę o tym, iż polecam obie pozycje i zachęcam do przeczytania ich po angielsku, gdyż książki w oryginale bywają niejednokrotnie dużo lepsze niż ich tłumaczenia. :)
Sama historia może nie jest w moim klimacie czytelniczym, ale jako nauka nowych słówek może świetnie sprawdzić. Pozdrawiam!
Do nauki gorąco polecam, a sama historia warta jest odświeżenia. :)