Son Gokū, Bulma i tajemnicze Smocze Kule, czyli Akira Toriyama i Dragon Ball Full Color tom 1.
Jako dzieci lat 80-tych wraz ze ślubnym jesteśmy wielkimi fanami Dragon Balla i od dawna nosiliśmy się z zamiarem nabycia całej mangi Akiry Toriyama. Gdy zobaczyliśmy, że ta cała została wydana w kolorze, prawie oszaleliśmy ze szczęścia. ;) I oczywiście jak możecie się łatwo domyślić, staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami Dragon Ball Full Color tom 1.
Nastolatek z ogonem.
Son Gokū — nastolatek z nadnaturalnymi mocami i ogonem wraz z nowo poznaną przyjaciółką Bulmą wyrusza w dziwaczną, pełną szaleństw i niebezpieczeństw przygodę, której celem jest odnalezienie siedmiu Smoczych Kul.
Kul, które będąc w komplecie mają przywołać smoczego boga Shenlonga, który spełni jedno życzenie.
Magia wciąż trwa. :D
Sięgając po Dragon Ball tom 1 obawiałam się, że gdzieś między nastoletnimi latami a dniem dzisiejszym, mogła ulecieć ta specyficzna magia, która otaczała całe anime i mangę Dragon Ball.
Na szczęście moje obawy okazały się nie uzasadnione, a nieskalany wieloma poprawkami, specyficzny humor (ten wiele osób w dniu dzisiejszym uzna zapewne za rubaszny i nietaktowny), który dopisywał pierwszym odcinkom serii, ponownie rozłożył mnie na łopatki.
Dodatkowo doprawienie całej mangi kolorem zrobiło niesamowitą robotę, a powiększony format tylko podbił jakość czytania, dzięki czemu na nowo mogłam cieszyć się tą opowieścią.
Podsumowując. Jeżeli jesteście fanami mangi Akiry Toriyama, to Dragon Ball Full Color tom 1 zrobi Wam dobrze i sprawi, że znowu poczujecie się jak dzieciaki czekające z wypiekami na twarzy na kolejny odcinek swojego ulubionego anime wyświetlany w RTL7.
No Comment! Be the first one.