Walka z zatwardziałymi wyznawcami Otchłani, czyli Apostata Łukasz Czarnecki.
Nie będę ukrywać, ale jestem typową okładkową sroką i tylko dlatego zwróciłam uwagę na debiutancką powieść Łukasza Czarneckiego pod tytułem Apostata. Zwróciłam, nacieszyłam swe oczęta piękną okładką, stwierdziłam po przeczytaniu z czym, to cudo się „je”, że jestem zainteresowana i chętnie odwiedzę Kontynent Ekumeny. ;)
Republika i Cesarstwo.
Od ponad wieku jedyny Kontynent Ekumeny dzieli na pół linia okopów. W tym frontowym pasie Nieludzkiej Ziemi skażonej magią bojową wojska demokratycznej Republiki ścierają się ze sfanatyzowanymi wojownikami teokratycznego Cesarstwa Yoryckiego. Tymczasem z dala od zgiełku pól bitewnych toczy się zupełnie inna walka, może nawet ważniejsza dla losów cywilizacji: niekończąca się batalia przeciwko mrocznym kultom, które oddają cześć złowrogim bytom zrodzonym u zarania czasu. Wyznawcy demonów nie spoczną, póki nie uwolnią swych panów z więżącej ich Otchłani, by ci mogli pochłonąć ludzkość, tak jak czynili to z innymi rasami zasiedlającymi Ekumenę przez miliony lat.
Mroczny klimat i dłużyzny.
Chyba mogę napisać, że cały koncept świata podzielonego linią okopów, pomysł na prowadzenie zagmatwanego śledztwa, kultyści, duszyczki z otchłani, jak i mroczność książki mi się podobały. Więc nie będę się nad nimi rozczulać. Choć może nadmienię, iż wykorzystanie tych wszystkich pamiętników czy innych dzienników, dzięki którym możemy lepiej poznać historię i społeczność kontynentu, to był strzał w dziesiątkę i bardzo podniósł w moich oczach walor całej historii. ;)
I tyle z dobroci. Gdyż reszta mnie nie do końca przekonała, a szczególnie miałam problem z samymi postaciami. O ile wykreowanie samego Karla Hangbecka było całkiem ok, tak pozostali bohaterowie byli jacyś tacy niemrawi. O kobietach nawet nie będę wspominać. Bo bohaterki po prostu w tej książce nie występują (poza epizodycznymi niewinnymi twarzyczkami) lub jak mają już jakieś znaczenie, to trzeba sto razy podkreślić, że są wnuczkami ważniejszych postaci.
Jakby tych niedociągnięć w kwestii bohaterów było mało, to jeszcze od pierwszej strony czuć, że książka jest debiutem. Brak jej tempa, występują liczne dłużyzny, które okropnie spowalniają czytanie.
Podsumowując. Mam co do tej powieści mocno mieszane uczucia. Nie mogę zdecydować, czy nieszablonowy pomysł z dość fajnie wykreowanym światem i mrocznym klimatem, są w stanie zrekompensować mi inne niedociągnięcia. Więc sięgnięcie po kontynuację (o ile taka się pojawi), traktuję jako temat otwarty. Wy zaś drodzy czytelnicy najlepiej sięgnijcie po książkę i przekonajcie się sami. Może akurat Wam ten tytuł przypadnie do gustu.
No Comment! Be the first one.