Królowa głodu Wojciech Chmielarz

Królowa głoduPołączenie postapokalipsy i horroru z domieszką westernu, czyli Wojciech Chmielarz i Królowa głodu.

Gdy przeczytałam zapowiedź wznowionej książki Wojciecha Chmielarza — Królowa głodu — pomyślałam, że taka mieszanka gatunków może mieć w sobie pewien urok. A ponieważ tematyka idealnie wpasowała mi się do wyzwania #polskafantastykafajnajest, więc wraz z Bramem  Huygensem wyruszyłam do dawnego Księstwa Kuźni Zachodu.

Żywmetal i misja Brama.

Dwadzieścia lat po tym, jak Księstwo Kuźni Zachodu upadło pod naporem sił Korporacji, zdradzone i opuszczone w decydującej chwili przez sojuszników, jego dawne tereny wciąż pozostają ponurym pasem ziemi niczyjej. Ludzi pamiętających czasy wojny pozostało niewielu – ci, którzy jakimś cudem przetrwali rzeź, padali ofiarą grasujących w lasach ogromnych żlebodźwiedzi, rozprzestrzeniającej się nieuleczalnej zarazy, ale też zwyczajnego głodu. W końcu przesiąknięte krwią poległych ruiny państwa stały się domem głównie dla przybywających z daleka poszukiwaczy patroszących okolicę kawałek po kawałku w pogoni za żywmetalem, rzadkim i cennym kruszcem o wyjątkowych właściwościach, którego nawet wątła obietnica wystarcza, by przyprawić o pozbawiający zdrowego rozsądku obłęd wszystkich podążających za wizją szybkiego wzbogacenia.

Do takiego miejsca przybywa młody Holender Bram Huygens. Bez towarzyszy, bez karawany, bez bagaży i bez jakiegokolwiek sprzętu do wydobywania. Nie chce mówić o tym, kto i po co przysłał go do osady żyjącej z poszukiwaczy cennego kruszcu, ale nikogo to nie dziwi – tutejsi nie są zbyt otwarci. Miniona wojna, która nie wzięła się znikąd, jest pokłosiem chaosu zrodzonego po apokalipsie. Bramowi powierzono misję, od której zależy przyszłość dawnego księstwa i jego mieszkańców. Wkrótce Bram przekona się, że w Kaźni każdy ma swoje sekrety, a niektóre z nich są śmiertelnie groźne. Zwłaszcza jeśli za przeciwnika ma się lokalnego szeryfa…

Tymczasem w głębi lasów budzi się nowa siła – potężna, obłąkana, żądna ludzkiego mięsa i zemsty.

Ekspresem, ale kosztem świata.

Książkę słuchało się wyśmienicie, ale wiadomo, Filip Kosior to czytacz, który z „kupki patyków ulepi dzieło sztuki”. ;)

No i widać było, że tu skupił się na tym, co było najmocniejszą stroną tytułu. Akcji. Ta była wartka, pełna dynamizmu, soczystych walk i dziwnych „atrakcji”. Główny bohater Holender Bram Huygens wraz z tajemniczym lokalsem Lisieckim, też dawali radę. Byli niejednoznaczni, trochę tajemniczy, a ich motywacje, często mocno pokrętne „wychodziły w praniu”.

Niestety w tej całej fajnej otoczce napędzanej akcją i dość wymyślną fabułą z domieszką postapo, westernu i horroru zabrakło mi świata. „Zlepiona” otoczka pasuje do scenerii, ale dlaczego ten świat jest taki, a nie inny ciężko powiedzieć.

Stracił na tym trochę klimat, ale sam tytuł ciekawy i wart uwagi. Dlatego, jeżeli lubicie takie miksy gatunkowe napędzane akcją, to śmiało sięgajcie po Królową głodu Wojciecha Chmielarza. Będzie się Wam podobać.

O książce możecie również przeczytać na blogach:
Książka od kuchni;
Latające książki;
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania:
#polskafantastykafajnajest
#polskafantastykafajnajest

Dodaj komentarz

*

Wyrażam zgodę