Granty i smoki Łukasz Kucharczyk

Granty i smokiBohater i zaświadczenie do stypendium doktoranckiego potrzebne od zaraz, czyli Granty i smoki Łukasza Kucharczyka.

Zostałam namówiona. ;) Tak, po raz kolejny w ramach wyzwania #polskafantastykafajnajest dałam się skusić na „słodkie słówka”, po których nie mogłam sobie odmówić przyjemności i koniecznie musiałam sięgnąć po Granty i smoki Łukasza Kucharczyka.

Przygody Cilgerna i Rorty’ego Pragmatibucka.

Przedstawiam Państwu doktoranta  teorii wojowania na Uniwersytecie Wielkobohaterowskim imienia Kelta Niezwyciężonego — Cilgerna, który wraz z nadrabiającym uniwersyteckie zaległości niziołkiem Rortym Pragmatibuckiem nie odmówi żadnemu zadaniu, czy tam innej przygodzie. A to wszystko w imię nauki, czy tam innej pieczątki na zaświadczeniu do stypendium doktoranckiego.

Sześć naszpikowanych humorem opowiadań.

Nie przypuszczałam, że podczas czytania sześciu zaczynających się ciekawymi cytatami opowiadań, będę tak dobrze się bawiła, a uśmiech nie spełznie z mojej twarzy jeszcze kilka godzin po zakończeniu lektury.

A ten stan „upojenia uśmiechowego” zawdzięczam formie i niezwykle trafionemu pomysłowi na opowiadania, które dosadnie ukazują rzeczywistość akademicką (w której notabene widać, że autor porusza się jak ryba w wodzie).

Granty i smokiTe wszystkie absurdy, druczki, pieczątki i oczywiście terminy połączone z inteligentnym humorem oraz wszelkiej maści nawiązania do znanych legend (Jaś i magiczna fasola), baśni (Baśń o latającym dywanie, Ali Baba i czterdziestu rozbójników, Cudowna lampa Aladyna), istotnych utworów fantasy (Władca Pierścieni, Wiedźmin, Harry Potter, Opowieści z Narni) czy motywów z popkultury (Gwiezdne Wojny), to był po prostu strzał w dziesiątkę.

Strzał, który dopełniali pełni werwy i animuszu bohaterowie, którzy nie zważając na poziom trudności zadania, parli do przodu. Gdyż zobowiązania wobec uczelni i inne cele grantowe, należy wypełnić każdym możliwym sposobem i kosztem. Pamiętając przy tym, że ewentualna śmierć, nie będzie tu żadną wymówką. ;)

Dlatego czytajcie Granty i smoki Łukasza Kucharczyka, bo tak fajnie, lekko i z dystansem napisanych książek (à la Terry Pratchett), ze świecą szukać.

Gorąco polecam!

P.S. Jeżeli zapytalibyście mnie, jakie opowiadanie z szóstki najbardziej przypadło mi do gustu, to chyba postawiłabym na tytułowe Granty i smoki. Niedorzeczne wnioski i niemożliwe badania pod czujnym okiem recenzentów, to było coś. 😅

O książce możecie również przeczytać na blogach:
Głodna Wyobraźnia;
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję : Autorowi
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania:
#polskafantastykafajnajest
#polskafantastykafajnajest

Dodaj komentarz

*

Wyrażam zgodę