Cztery przyjaciółki i śmierć, która odmieniła losy spokojnego miasteczka — Sanctuary V.V. James.
Wiedźma, małe miasteczko i nieszczęśliwy wypadek popularnego w szkole chłopaka. Ten zlepek informacji wystarczyłby przekonać mnie do sięgnięcia po Sanctuary, czyli powieść brytyjskiej pisarki Vic James, piszącej pod pseudonimem V. V. James
Impreza.
Siła matczynej miłości.
Nie wiem, czy jakaś wiedźma nie rzuciła na mnie uroku, ale książkę „wciągnęłam” na jednym wdechu. ;)
Cała historia zaaferowała mnie do tego stopnia, że zaczęłam nią żyć. Starałam się zrozumieć punkt widzenia każdej z czterech zranionych przyjaciółek (pokazanie sprawy z perspektywy kilku postaci, ułatwiało sprawę). Próbowałam postawić się szczególnie na miejscu każdej z nich, a w szczególności Abigail i Sarah.
Ta pierwsza straciła swojego ukochanego syna, a druga próbuje ochronić swą jedyną córkę przed oskarżeniem o magiczne morderstwo.
I gdy jak tak sobie w głowie „mieliłam” wszystkie fakty, badałam relacje między bohaterami, autorka zadbała o to, żebym poczuła się jak w małym, dusznym miasteczku. Bym wraz z mieszkańcami odczuwała nutkę niepewności dotyczącą magii. Bym czuła gniew, frustrację i całe napięcie, jakie unosiło się w powietrzu. Jednocześnie między wierszami „dawała mi narzędzia” do tego, bym stała murem za Sarah i jej córką. Te wszystkie podsuwane fakty i rewelacje, które mocno wpływały na mój osąd całej sytuacji.
Nie chcę zdradzać za wiele, ale przyznaję szczerze, dawno nie czytałam, tak dobrego i mocnego thrillera, w którym punktem wyjścia jest zbrodnia, ale clue powieści są relacje między bohaterami, strach przed nieznanym, psychologia tłumu, mowa nienawiści, matczyna miłość i zwykła plotka.
Dlatego polecam bardzo mocno Sanctuary V.V. James, będzie Wam się podobać.
Przekonałaś mnie – znalazłam już na Legimi i będę czytać! :)
Spodoba Ci się.
Baw się dobrze i uważaj, żeby nikt nie rzucił na Ciebie uroku. ;)