Bezwzględni bogowie i Pan światła Roger Żelazny.
Od jakiegoś czasu chciałam zapoznać się z twórczością Rogera Żelaznego. Amerykańskiego pisarza science fiction i fantasy, który zasłynął tym, iż często wykorzystywał w swych powieściach motywy z różnych światowych mitologii. Dlatego wielkim zaciekawieniem sięgnęłam po powieść z motywem hinduskiej mitologii pod tytułem Pan Światła.
Gdzieś w odległej galaktyce…
Hinduska mitologia.
To nie jest powieść lekka, łatwa i przyjemna. Wymaga sporej dawki skupienia i „operowaniu w głowie” mnóstwem nazw oraz pamiętania o szeregu powiązań, które zostały poruszone na różnych etapach powieści. Dlatego z góry mogę powiedzieć, iż nie spodoba się każdemu.
Jednak jeżelibyście chcieli poświęcić tej historii choć chwilę, to odnajdziecie w niej bardzo plastycznie oddaną drogę do „zdobycia” boskości. Dodatkowo autor również w sposób dosadny pokazał oraz podkreślił rolę buntownika i męczennika, który postanowił poświęcić siebie dla dobra ogółu.
A wszystko to w klimacie dawnych hinduistycznych poematów epickich przeplatanych lekką nutką postapokaliptycznej opowieści.
Podsumowując. Pan światła Roger Żelazny to niezwykle intrygujący kawałek fantastyki, która na pierwszym miejscu stawia historię i bohatera, a nie pędzącą akcję. Do tego wymaga sporej dozy skupienia i odrobiny wiedzy z zakresu hinduskiej mitologii.
Dlatego, jeżeli macie ochotę na odrobinę fantastyki pełnej mitycznych bóstw, to śmiało spoglądajcie w kierunku tej pozycji. Polecam!
Zelaznego lubię bardzo i “Pana Światła” też chcę przeczytać, więc pozytywna opinia cieszy :)
Ja się z autorem dopiero „obwąchuję”, ale pierwsza randka była udana. ;)