Krelle w natarciu, czyli Do Gwiazd Brandon Sanderson.
Jak już pewnie zdążyliście się zorientować, mam ogromną słabość do Brandona Sandersona. Jego powieści nie dość, że zachwycają wspaniale wykreowanymi światami, to jeszcze bohaterowie są tak realni i bliscy, że po odłożeniu książki po prostu zostają moimi nowymi przyjaciółmi. Dlatego też ostatnio postanowiłam sięgnąć po kolejną młodzieżową serię autora, by poznać inny świat i wyruszyć z grupką nowych przyjaciół Do Gwiazd.
Marzenia, obcy i córka tchórza.
Spensa od zawsze chciała zostać pilotem myśliwca. Niestety przed laty jej ojciec nieoczekiwanie zdezerterował, został zestrzelony i okrył niesławą swoich najbliższych. Ludzie na każdym kroku wytykają Spensę palcem i przypominają jej, że jest córką tchórza. Dziewczyna jednak nie zamierza się poddać i postanawia zawalczyć o posadę pilota, a Krelle których liczebność ostatnio znacznie wzrosła, nieoczekiwanie pomagają jej marzeniu.
Świat Spensy rozpaczliwie potrzebuje pilotów, dlatego są gotowi „otworzyć” kabinę myśliwca, nawet przed córką tchórza.
Pochłonięta w jeden dzień. :D
Z góry uprzedzam, że znowu będzie absolutnie nieobiektywnie i będzie to, kolejna pieść pochwalna na cześć autora. ;)
Wszystko przez to, że po prostu „weszłam” do tego nowego świata i miałam wrażenie jakby stał się on moim drugim domem. Dlatego szybko odnalazłam swoje miejsce w tym dziwnym i podzielonym według umiejętności oraz hajsu społeczeństwie.
Od samego poczułam też niezwykłą więź z bohaterką, a przez to, że cała sytuacja była przedstawiana z jej perspektywy, z przyjemnością obserwowałam, jak z każdą stroną książki ta pyskata i odważna dziewczyna się zmienia. Widziałam, jak wiele kosztuje ją opanowanie emocji, ile wysiłku musi włożyć w to, by nie odpowiadać agresją na zaczepki kierowane pod jej adresem. I podziwiałam za to, że mimo tych wszystkich „kłód rzucanych pod nogi”, nie poddała się i walczyła o swoje marzenia, nawet jeżeli oznaczało to po prostu spanie w jaskini.
M-Bot.
Jeżeli chodzi o pozostałych bohaterów, to również byli oni dobrze wykreowani. Mieli swoje dobre i nieco ciemniejsze strony, ale nie będę o nich pisać, bo (dla nich) niestety całe show tuż po Spensie skradł M-Bot. Sztuczna, w pełni świadoma i bardzo wygadana inteligencja, której cięty i bardzo kąśliwy języczek rozmieniał mnie na drobne. ;)
Nie będę się już więcej rozpisywać, bo obawiam się, że mogę przesłodzić. ;)
Więc tylko napiszę, iż Do Gwiazd Brandona Sandersona, to bardzo dobre i pełne akcji science fiction nie tylko dla młodzieży. Czytajcie więc i tak jak Spensa pokonujcie przeszkody i realizujcie marzenia.
Gorąco polecam!
Podobnie jak Ty też zaliczam się do grona fanów Sandersona – on naprawdę wie, jak stworzyć oryginalne światy i jak zbudować bohaterów, by wciągnąć czytelnika w swoje literackie macki… I długo, długo nie wypuścić… Ta książka nie jest wyjątkiem, no i warto się za nią zabrać, bo jest już dostępny drugi tom, czyli „Wśród Gwiazd”!
Kłaniam się nisko fance Sandersona i powiem, że drugi tom serii już też dosłownie „wciągnęłam”. :D
Muszę w końcu przeczytać tę książkę, bo kurzy się w mojej biblioteczce od swojej premiery. Aż wstyd, że jeszcze nie znalazłam dla niej czasu. Pora to zmienić :)
Pozdrawiam
Biblioteka Feniksa
Koniecznie to zmień. Książkę „wsuniesz” jak świeżą bułeczkę. Nie warto jej zostawiać na później. :D
Też ostatnio przeczytałam i zamówiłam już drugi tom! Dla mnie to niesamowita książka (też mam słabość do Sandersona, ten autor po prostu nie zawodzi). No i Mbot był świetną postacią <3 Doskonale się bawiłam, czytając jego dialogi ze Spensą.
Ja się właśnie zmobilizowałam właśnie ze względu na informację o II tomie, który nota bene zaczynam czytać dzisiaj. :D
Mnie właśnie ten drugi tom też mobilizuje, ale mam tak dużo do przeczytania, że chyba autor zdąży dokończyć serię zanim ja się za nią zabiorę :D
Znam ten ból, a „półkowniki” toczą zażartą walkę o pierwszeństwo czytania. ;) :P
Ja już miałam ściśle ustaloną kolejność czytania, po czym przyszły do mnie dwie fantastyczne książki, a na Legimi pojawiły się „Czerwone zwoje magii” :D i jak tu żyć…
Jakbym słyszała siebie. ;) :D