Bobrowate na start, czyli Kosmiczne bobry i zemsta Księżycowej Szarańczy Krzysztofa Piersy.
Gdy dostałam propozycję przeczytania książki Krzysztofa Piersy — pasjonata fantastyki, zapalonego modelarza i gracza bitewniaków — pod tytułem Kosmiczne bobry i zemsta Księżycowej Szarańczy moją pierwszą reakcją były słowa „Wow! Jaka zajebista okładka”. Dopiero po chwili, gdy już nacieszyłam się tym nieziemskim widokiem, skupiłam się na wstępniaku i już wiedziałam, że książkę chcę przeczytać. :D
Sora i Mik-Maki.
Yonzi Chamarovitch jest przedstawicielem rasy Mik-Maków- takich miłych i niezwykle uzdolnionych istot, które swym wyglądem do złudzenia przypominają znane nam dobrze bobry. Jest on również mieszkańcem Sory, na której wciąż „pierwsze skrzypce” grają zacofani technologicznie ludzie. Ludzie, którzy niestety nie traktują bobrowatych i ich wynalazków na poważnie.
Jednak na fali ostatnich wydarzeń, w których to genialny wynalazek Chamarovitcha uratował im tyłki w starciu z Kosmiczną Szarańczą, cesarz musiał skapitulować. Przynajmniej na chwilę, „schował” swoje ego i Yonzi stanął na czele międzyplanetarnej misji złożonej z Mik-Maków oraz ludzi, która ma zadanie zdobyć surowce na budowę armii Kolosów.
Czy Yonziemu uda się pozyskać niezbędne materiały, przekonać do siebie ludzi oraz uchronić Sorę przed nadciągającym największym rojem Księżycowej Szarańczy?
Yonzi Chamarovitch i jego niesamowite przygody.
Yonzi Chamarovitch od pierwszej strony skradł moje serducho. :)
Jego złożona osobowość, oddanie, bijące od niego ciepło, kanon moralny którym się posługuje i oczywiście zachowanie po prostu czynią go bohaterem, który przyćmiewa pozostałych towarzyszy swoją skromną osobą. Dlatego nie ma wręcz możliwości, żeby nie kibicować mu w jego poczynaniach, a także w walce o prawowitą pozycję Mik-Maków na Sorze.
Do tego przygody, które przeżywa – bo musicie mi uwierzyć, książka wręcz nimi „ocieka” – są niebanalne i pokazują jak wielkim Mik-Makiem jest. :D
Światów wiele.
Książka jednak nie samym Yonzim stoi.
Czaruje wręcz stworzonymi światami, zamieszkującymi je rasami i ich zwyczajami. Dopełnia to wszystko przejrzystymi opisami broni, miast czy też samych budowli. Muszę również nadmienić, iż przy tych wszystkich opisach wartka akcja wręcz „klei się” i ciężko oderwać się od książki.
No i chyba co najważniejsze. Gdzieś tam między wierszami ukryte są bardzo ważne i aktualne przesłania, których nie sposób przegapić.
Podsumowując. Kosmiczne bobry i zemsta Księżycowej Szarańczy Krzysztofa Piersy to w mojej ocenie debiut, o którym może marzyć każdy autor. Debiut, po którym chce się więcej tego świata, więcej Yonziego i innych barwnych bohaterów. Dlatego mam nadzieję, iż niebawem doczekam się kontynuacji, a Wy jeżeli poszukujecie idealnego połączenia space opery z powieścią fantastyczną, to jest to książka, którą koniecznie powinniście przeczytać. Polecam!
I jeszcze na zachętę kilka świetnych ilustracji z książki autorstwa Martiny Wyżgoł.:D
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję: Genius Creations
Mnie właśnie na początku zniechęcał tytuł, wydawało mi się, że to jakieś ciężkie science fiction, do tego patrzę na okładkę i można dostać oczopląsu, wydawało mi się, że jest tego za dużo, teraz rozumiem świetnie okładkę i oprawę graficzną, po przeczytaniu fragmentu tekstu (mam w planach zakup książki), miałam takie: – Ale to super! – Od razu przyszło mi skojarzenie z Hobbitem i takie: – W końcu mamy polskiego Tolkiena.
Koło ciężkiego SF książka nawet nie stała. ;) Mi zaś okładka od początku strasznie przypadła do gustu (jest taka mocno wyrazista i komiksowa) i skojarzyła mi się mocno ze „Strażnikami galaktyki”. :D
Ależ, ależ! Tu sam tytuł zasługuje na wielką uwagę :D Ale dobrze w sumie wiedzieć, że i treść ciekawa :P
Tytuł i okładka, która w mojej ocenie jest świetna. No a wnętrze, to już nie wspomnę. ;) :D
Też miałem propozycję recenzji tej książki, ale jak przeczytałem tytuł, to stwierdziłem, że jednak tego nie udźwignę :D Tym bardziej, że moja ,,miłość” do fantastyki jest dobrze znana :D
Nawet nie chcesz spróbować choćby podać ręki fantastyce. ;) :P