Autosalon Bratislava 2019.
Pogoda w tym roku skutecznie zmienia moje plany, co odbija się szczególnie na „moto wypadach”. Do końca maja tego roku planowaliśmy ze ślubnym obskoczyć w sumie cztery eventy (WTCR Hungaroring WTCR Slovakiaring, Power Fest Slovakiaring), a udał się zaledwie jeden (Autosalon Bratislava 2019) i to tylko dlatego, że był pod dachem.
Udał się, to również zbyt wielkie słowo. ;) Targi samochodowe w Bratysławie w tym roku nie były po prostu interesujące. Nowości jak na lekarstwo, część wystawek jakby skopiowanych żywcem z 2018 roku, ale u każdego producenta można było za to oglądać eko elektryki i hybrydy.
Do tego ja sama osobiście zawiodłam się bardzo na Mazdzie. Zawsze stoisko tego producenta wyglądało na dopieszczone i różnorodne. W tym roku zaś postawiono wszystkie dostępne modele w ich katalogowej czerwieni. Przez co wkraczając na ich stanowisko, wszystko się zlewało w jedną wielką „czerwoną kałużę” i żaden samochód nie miał siły przyciągania (choć muszę przyznać, iż nowa Mazda 3 wygląda obłędnie :P).
No i jeszcze dwa słowa o tłumie. Wraz ze ślubnym tylko kiwaliśmy z niedowierzania głowami. Odbijanie paluchów na samochodach przestało już „oglądaczom” wystarczać. Do repertuaru dołączyły siadanie na maskach, drapanie, pocieranie, ciągnięcie na siłę wystających elementów samochodów (klamek, anten, znaczków…) i skubanie (np. foteli czy kierownicy). Normalnie serce się krajało, szczególnie gdy widziało się takich delikwentów wśród zabytkowych pojazdów. Człowiek z pasją dopieszcza samochód, wydając na niego fortunę, a tu podchodzi „zwykły Jirko” i niszczy kilka lat ciężkiej pracy… :/
Koniec marudzenia, bo jak się rozwinę, to jeszcze książkę napiszę. ;) Poniżej kilka zdjęć z wystawy, a klasycznie większe ich ilości znajdziecie na TorquedMad Mind. (FOTKI #118: INCHEBA AUTOSALON 2019) :)
No Comment! Be the first one.