Mackowate potwory, anioły w bamboszkach i stado różowych królików, czyli Małe Licho i tajemnica Niebożątka Marta Kisiel.
Małe Licho i tajemnica Niebożątka Marty Kisiel to według wszystkich znaków na niebie i ziemi książka dla dzieci. Ja jednak jak tylko ją zobaczyłam, to od razu pomyślała, że ktoś tam te znaki musiał źle poustawiać, dlatego postanowiłam zbadać tę sprawę osobiście. I wiecie co? Ten, kto ustawia te wszystkie znaki, powinien przejść jakieś specjalne szkolenie, bo przecież ja wcale nie mam słabości do powieści dla najmłodszych. ;)
Niebożątko idzie do szkoły.
Bożek, zwany też pieszczotliwie Niebożątkiem mieszka na uboczu w starym domu. Domu niezwykłym, w którym poza mamą Bożka, wujkami Konradem i Turu mieszkają również nietypowe postaci. Od aniołka w bamboszkach zaczynając razem ze stadem różowych króliczków przebiegając, na mackowatym potworze spod łóżka kończąc.
Wszystkie te cudaczki i inne potworki żyją ze sobą w pełnej harmonii do momentu, w którym jak grom z jasnego nieba spada na Bożka informacja, że ten musi iść do szkoły.
Dla dziewięciolatka zapowiadania zmiana jest ogromnym szokiem i ciosem wprost serce. Przecież w domu w otoczeniu najlepszych przyjaciół jest mu dobrze. Bo kto może bawić się ze swoim aniołem stróżem, który sam dzierga urocze bamboszki? Kto ma tyle szczęścia, że racuchy na śniadanie serwuje mu pradawny stwór? I kto może na strychu bawić się w dramat, czyli teatr z niemieckimi widmami? No kto?
Nachodzi wielki dzień, a z nim materializują się największe obawy Bożka o inności i niedopasowaniu, a każdy kolejny dzień prowadzi do wielkiej katastrofy. Katastrofy, po której Bożek po prostu znika. Czy uda się uratować chłopca i dowiedzieć jaką tajemnicę skrywa? Jeżeli macie na tyle odwagi, sięgnijcie i przekonajcie się sami. :D
Dorastanie i poszukiwanie własnej tożsamości.
Po raz kolejny Marta Kisiel pokazała, że #umiepodprzykrywką.
Bo tam wśród mozolnych przygotowań do szkoły, wyprawiania malca na pierwszą wielką życiową przygodę i próbę odsunięcia dziecięcia od matczynej piersi. Tam, gdzie na drodze stają pierwsze przeszkody, szkolne niesprawiedliwości, żale i dziecięcy bunt pojawia się coś głębszego. Coś, z czym nie radzą sobie również dorośli.
To poszukiwanie własnej tożsamości, przynależności do grupy i potrzeba akceptacji. I właśnie ta potrzeba, często zmusza ludzi do porzucenia własnej indywidualności. Ciężko bowiem być innym. Mówić o tym, co lubimy i co chcemy osiągnąć. Ciężko broni się własnego ja i bardzo trudno we współczesnym świecie pozostać sobą.
Podsumowując. Małe Licho i tajemnica Niebożątka Marty Kisiel to niesamowicie ciepła i magiczna historia o poszukiwaniu odmienności, mocy przyjaźni, miłości i rodzinie, którą warto przeczytać niezależnie od tego ile mamy „cyferek na liczniku”. A jeżeli to Was nie przekonało, to wspomnę jeszcze, że w książce są też anioły, ciepłe kakao no i bamboszki. Oczywiście wszystko ze sporą dawką humoru, podszyte tajemnicą i doskonałymi, klimatycznymi ilustracjami Pauliny Wyrt. Sięgnijcie koniecznie!
Premiera już tuż, tuż bo 19 września! :D
– Bo jesteś.
– Wcale że nie!!!
– Jesteś Bożku, jesteś – odparł wujek Konrad ze stoickim spokojem, odchylając głowę, żeby spojrzeć w chabrowe oczy chłopca.
– No i co się tak złościsz? Przecież w tym nie ma nic złego. Ani nic dobrego. Po prostu tak jest. I już. Świat byłby niepełny, gdyby żyli na nim sami zwyczajni ludzie. Zwyczajni ludzie robią mnóstwo zwyczajnych rzeczy, bez których nie umielibyśmy żyć. Ale to dziwni wspinają się na najwyższe szczyty gór, latają w kosmos, patrzą godzinami w gwiazdy. Przekraczają granice światów… albo zdrowego rozsądku. Albo piszą książki.
Mnie nie trzeba przekonywać, usłyszałam BAMBOSZKI i już wiem, że książkę kupię, bez względu na docelowy wiek jej odbiorców XD Zresztą, każdy z nas ma w sobie dziecko, tak twierdzą mądre głowy w mediach i ja im akurat w to wierzę!;P
Cytat na końcu to cudo, w stu procentach ubierające w słowa to, co sama myślę na temat tzw. dziwnych ludzi:)
Ten cytat to istny miodek. ;) Jak go pierwszy raz przeczytałam, to od razu było “WOW dokładnie tak samo myślę” i czytałam jeszcze z trzy razy pod rząd. :D
To jedna z książeczek która MUSI trafić na naszą półkę, szczególnie w związku z pójściem do szkoły, odmiennością, i prawdopodobnymi problemami które czekają moją Małą.
Koniecznie. :D
Lektura będzie idealnie na czasie, a jak przyjdzie bal przebierańców, to dopiero będzie. :D
Należę do mniejszości, która jeszcze nie czytała ani jednej książki Pani Kisiel:) Ciekawe czy ta książka spodobałaby się mojemu synowi. Jak sądzisz? ma 11 lat.
Myślę, że spodoba mu się bardzo. Jest napisana bardzo przystępnym językiem z dużą ilością humoru i nawiązań do ważnych dla dzieci rzeczy. :D
Przeczytałam tylko Nomen Omen autorstwa Pani Kisiel i na tym moja przygoda się z jej twórczością zakończyła. Jako lekką lekturę jak najbardziej mogę docenić, humor też jest okej, ale ta dawka mi wystarczyła :)
Może w przyszłość jeszcze sięgniesz po jakąś pozycję Ałtorki i Cię zaskoczy. :D