Morderstwo w Warszawie, czyli Rysa Igora Brejdygant.
Rysa to było moje pierwsze spotkanie z twórczością Igora Brejdyganta. Polskiego scenarzysty filmowego i reżysera urodzonego w Poznaniu, który napisał scenariusze między innymi do Zbrodni, Prostej historii o morderstwie czy Palimpsestu. Jako pisarz natomiast popełnił dwie dość dobrze przyjęte powieści kryminalne zatytułowane Paradoks i Szadź.
Błędy młodości.
W Warszawie zostają odnalezione zwłoki bezdomnego alkoholika. Przydzielona do sprawy komisarz Monika Brzozowska wyklucza jednak porachunki miejscowych pijaczków. Liczne, metodyczne ciosy ostrym narzędziem nie pasują bowiem do walki o „przysłowiową flaszeczkę”. Jej teza zostaje bardzo szybko zweryfikowana przez kolejne morderstwo. Tym razem na celowniku mordercy znalazł się biznesmen z Konstancina. Co łączy tych dwóch mężczyzn i dlaczego ślady prowadzą do niej samej?
Mroczno i specyficznie.
Gdy przeczytałam opis i zamysł książki, to byłam zachwycona. Dlatego też podczas czytania przechodziłam przez różna stany emocjonalne. Zachłyśnięcie się i ciekawość, spadek zainteresowania, znudzenie i małe „odrodzenie”.
A wszystko przez to, że nie poczułam głównej bohaterki. Bohaterki, która była dla mnie bezbarwna i niewiarygodna. Do tego jej rozlazłość i głupota strasznie działały mi na nerwy. Musiałam odkładać książkę, żeby na chwilę odsapnąć od tej infantylności.
Urywa mi się film na dwa dni, ale co tam wezmę, golnę sobie seteczkę, a może dwie i pójdę „w długą”. Może tym razem będę pamiętać wszystko to, co się działo podczas alkoholowego rauszu. Bo ja przecież nigdy nie miałam problemów z alkoholem tylko z narkotykami.
Otoczenie i sprawa.
Do tego samo otoczenie również momentami było mocno nie wiarygodne. Kobiety nie ma w pracy, nikt nie może się dodzwonić i w porządeczku. Co tam, może za dwa dni wróci i zechce dalej prowadzić swoje śledztwa. WTF?
Abstrahując od irytującej bohaterki, sama bardzo mroczna sprawa, mocno psychologiczna z szeroko zakrojona intrygą oraz połączeniem przeszłości z teraźniejszością to było to, co lubię. Widać, że autor dobrze porusza się na tym poletku. Wie jak „zamydlić oczy”, przerzuca ciężar akcji w inne miejsce, by zmylić tropy i skutecznie odwrócić uwagę od meritum. Z drugiej jednak strony wrzuca tak oczywiste wskazówki, że zapaleni czytacze kryminałów bardzo szybko odgadną zarówno sprawcę, jak i motyw.
Podsumowując. Niestety nie było chemii między mną i Rysą Igora Brejdyganta. Duża w tym zasługa głównej bohaterki, która skutecznie podnosiła mi ciśnienie swoim irracjonalnym zachowaniem i powodowała przestoje w czytaniu książki. Dlatego nie jestem ani na tak, ani na nie – sami musicie się przekonać, czy książka jest dla Was. Ja zaś sama chętnie sprawdzę inną pozycję z résumé autora, by się przekonać, czy w przyszłości „będzie nam po drodze”.
Z taką bohaterką pewnie też nie czułabym chemii z książką. Raczej nie przeczytam ;).
Bardzo ciężko poczuć, bo jest irytująca. Nie wiadomo czy jej współczuć, czy raczej ostro potrząsnąć.
Przesłuchałam audiobook, odczucia mam podobne i gdyby nie to, że lektor odwalił kawał dobrej roboty, to pewnie nie wytrwałabym do końca. Zdecydowałam się na ten tytuł, po tym jak przesłuchałam “Szadź”, która zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. “Rysa” okazała się dla mnie totalną pomyłką i nie sięgnę raczej po drugi tom cyklu ;( :(.
Druga odsłona cyklu już była dużo lepsza, a jak lektor jest super, to będzie się dobrze słuchało. :)
W takim razie jeszcze przemyśle, czy zapoznam się z drugą częścią. Na LC “Układ” zbiera średnie oceny, co spotęgowało moje wątpliwości. Widzę, że lektor jest całkiem całkiem, więc pewnie się skuszę :P ;)
Nie jest to najwyższa półka, ale widać wyraźny postęp w stosunku do pierwszej odsłony cyklu i czytało się tę odsłonę już całkiem “znośnie”. ;) :D