Dziki szał! czyli Berserk Pawła Majki.
Moje dotychczasowe (całe dwa ;)) spotkania z Pawłem Majką wypadały raczej średnio. Czytając Dzielnicę obiecaną i Człowieka obiecanego wciąż mi czegoś brakowało i nie mogłam się wczuć się w klimat. Postanowiłam jednak dać autorowi szansę i sprawdzić co (choć może kto – Berserk ;)) jest przyczyną kolejnego posapokaliptycznego zamieszania w Krakowie.
Świat opanowała dziwna zaraza. Wszystkie dorosłe jednostki ogarnia dziki szał i niczym niepohamowana żądza mordu. Choroba ustępuje jednak równie szybko jak się pojawiła. Teraz zdziesiątkowana ludzkość musi sobie poradzić nie tylko z pożogą jaką po sobie zostawiła, ale również z wyrzutami sumienia, które pojawiają się mimo luk w pamięci. Jednocześnie wciąż zadają sobie pytanie, czy to na pewno już koniec, a tajemnicza choroba ustąpiła na zawsze?
Nadszedł czas by zweryfikować, kto pozostał człowiekiem.
Akcja książki jest raczej niespieszna i mamy okazję obserwować życie dwóch “grup”.
Dorosłych, którzy zdają sobie sprawę z tego, iż podczas gorączki musieli być niezłymi (tu dopasuj dowolne przekleństwo ;)). Bo w końcu tylko najsilniejsze i najbrutalniejsze jednostki były w stanie przetrwać to wszystko, a oni przecież żyją.
Dzieci, którym udało się jakimś cudem przeżyć. Oczywiście jak łatwo się domyślić, ocaleni nieletni nie należą do gatunku aniołków. W końcu, jakie z nich mogły przetrwać?
Chciałam napisać parę słów o bohaterach, którzy stoją po dwóch różnych stronach barykady, ale niestety musiałbym zdradzić zbyt wiele. Więc może tylko nadmienię, że jak zawsze w takich przypadkach ludzie zaczynają się dzielić na grupy/jednostki, które w głowie mają jakąś wizję przetrwania. Na początku wszyscy przeżywają niedawną tragedię i starają się żyć w pokoju. Stare nawyki jednak szybko biorą górę, dlatego przyszykujcie się na (może nie aż tak) brutalną walkę o przetrwanie.
Podsumowując. Berserk Pawła Majki może nie jest czytadłem najwyższych lotów, ale ma w sobie to coś, co czyni go całkiem przyzwoitą lekturą postapo. Więc jeżeli masz ochotę poznać kolejną wizję zagłady okraszaną lekką nutką brutalności, to koniecznie musisz sięgnąć po tę książkę.
6 komentarzy
Pożeracz
20 września 2017 at 13:17Majka to jeden z pisarzy, których twórczości nie znam jeszcze wcale, ale chciałbym nadrobić. Od “Berserka” chyba jednak nie zacznę.
Sylwka
21 września 2017 at 05:11Poza “Berserkiem” pozostają Ci dwa tomy Mitoświata, albo “Niebiańskie pastwiska” ewentualnie Metro – ale do tego z tego co zauważyłam miłością nie pałasz. ;) Ponadto w mojej ocenie oba popełnione książki w tym uniwersum wyszły raczej poniżej przeciętnej.
Paweł.M
30 września 2017 at 19:33Majka zaczął z wysokiego C (Pokój światów), a potem już tylko gorzej. Ale skoro zamiast się przyłożyć do pisania, tłucze masowo postapo, to tak jest.
Sylwka
1 października 2017 at 15:44“Pokoju światów” nie czytałam. Zaczęłam od postapo i jakoś nie zapałałam “miłością”. Muszę się przyjrzeć tej pozycji o której piszesz i wtedy poddam ocenie, czy rzeczywiście było to takie “wysokie C”. ;)
Paweł.M
1 października 2017 at 18:17“Pokój światów” to miks różnych gatunków fantastyki, w tym i postapo. Tu naskrobałem kilka słów:
http://seczytam.blogspot.com/2016/06/raport-czytelniczy-maj-cz-1.html
Widzę, że też lubisz japońszczyznę :D
Sylwka
2 października 2017 at 05:04Poczytam po południu.
Co do japońszczyzny, tego faktu po prostu nie da się ukryć. ;)