Łukasz Wasilewski i Oddawaj różdżkę, Phong!
Lubię od czasu do czasu sięgnąć po coś całkowicie innego. No i właśnie nastał ten czas, a w okolicy pałętała się książka Łukasza Wasilewskiego Oddawaj różdżkę, Phong! Tytuł intrygujący, więc pomyślałam, że warto spróbować.
Co otrzymałam? Totalnie zakręconą i abstrakcyjną historię miłosną z jakąś wyimaginowaną fundacją w tle. Działalność owej fundacji, w której pracuje główny bohater Piotrek (Szatyn), jest totalnie absurdalna. Ma ona pomagać kobietom. Tylko ta pomoc jest niestandardowa, acz może nawet bardziej dziwna i polega na uwiedzeniu dziewoi, którą później należy porzucić. Oczywiście jak łatwo się domyślić, Piotr jest jednym (miałam wrażenie, iż głównym) amantem tejże fundacji.
I nie byłoby całej historii, gdyby ten nie stracił głowy dla jednej ze swoich „ofiar” – znaczy się klientek. W ten sposób rozpoczyna się cała historia pomyłek i ogólny bałagan. Bohaterowie ze swoimi szalonymi pomysłami powodują niekontrolowane wybuchy śmiechu, a ich perypetie miłosne i dylematy życiowe potrafią nakłonić do refleksji nad uczciwością w związku. A wszystko to w sympatycznej atmosferze pobrzękującego w uszach jazzu. :)
Podsumowując. Oddawaj różdżkę, Phong! Łukasza Wasilewskiego to przyjemne i lekkie czytadło, idealne na chwilową odskocznię od codziennych problemów. Więc jeżeli macie ochotę na relaks i coś niezobowiązującego to powinniście spróbować i sami dowiedzieć się czym Piotrowi udało się zdobyć miłość jego życia i czym jest ta cała „różdżka Phong”. :)
3 komentarze
Katarzyna Abramova
11 stycznia 2017 at 14:09Jakiś czas temu ta książka przetoczyła się przez blogosferę w intensywnym wymiarze i chyba właśnie przez to, że było jej za dużo, jakoś nie miałam ochoty sięgnąć… Chociaż też lubię od czasu do czasu oderwać się od fantastyki i grozy i sięgnąć po coś lekkiego :)
Sylwka
11 stycznia 2017 at 19:48Na początku też miałam nie sięgać, ale to Phong mnie zaintrygowało. ;)
Łukasz Wasilewski
15 stycznia 2017 at 18:00Całe szczęście, że Phong jednak zaintrygował;)