Trzy obce kobiety, gazeta i szkielet noworodka na placu budowy, czyli Dziecko Fiony Barton.
Fiona Barton to była dziennikarka, która pracowała dla tak znamienitych tytułów, jak Daily Mail, Daily Telegraph czy Mail on Sunday, gdzie między innymi pochylała się dość często nad popularnymi sprawami kryminalnymi. Skuszona bardzo dobrymi ocenami po wydaniu pierwszej książki autorki sięgnęłam po drugi spod jej pióra thriller psychologiczny pod tytułem Dziecko.
Nagłówek w gazecie.
Dziennikarka Kate Waters dostrzega w gazecie nagłówek o odnalezieniu szkieletu noworodka sprzed prawdopodobnie kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat. Jest ona poruszona tą informacją i postanawia za wszelką cenę dowiedzieć się prawdy o maleństwie. Kim była jego matka i co było przyczyną jego śmierci.
Czterdzieści lat temu w szpitalu dochodzi do porwania maleńkiego dziecka Angeli. Ciała nigdy nie odnaleziono, a kobieta do dziś nie może pogodzić się z utratą córeczki Alice. Czy odnalezione szczątki okażą się jej małą córeczką?
Po przeczytaniu wiadomości przeszłość Emmy uderza jak grom z jasnego nieba. Czy skrywana przez tyle lat tajemnica wyjdzie na jaw? Jakie czekają ją konsekwencje?
Trzy kobiety.
Muszę przyznać, iż autorka całkowicie kupiła mnie stylem i sposobem prowadzenia akcji. Krótkie, sugestywne rozdziały oddane poszczególnym bohaterkom (żeby nie było, to zdarzyło się oddanie rozdziału też jednemu panu ;)), dodawały dramaturgii, budowały niepokój oraz pozwalały poznać historię sięgającą swymi mackami kilkadziesiąt lat wstecz. Historię, która stara się nam uzmysłowić, iż głęboko skrywane tajemnice z przeszłości nie pozwolą nam nigdy na osiągnięcie pełnej wolności. Wyrzuty sumienia będą zatruwać każdy aspekt naszego „nowego” życia i dopóki „nie wyrzucimy” z siebie wszystkiego, dopóty nasze życie będzie pełne strachu, a prawda prędzej czy później i tak wyjdzie na jaw.
Poza dobrze zbudowanym napięciem do gustu bardzo przypadła mi również kreacja jednej z głównych bohaterek – dziennikarki Kate Waters. To pełna pozytywnej energii twarda babka, która żadnego wyzwania się nie boi i za wszelką cenę dopnie swego. Jednak przy tej całej hardości jest ona też niezwykle sympatyczna, delikatna i pełna empatii. Te jej wskazówki skierowane do „świeżaka” są fenomenalne i pokazują, że zawód dziennikarza to nie tylko wymyślanie celnych pytań. Czasem trzeba być bardzo dobrym psychologiem, stać się przyjacielem osoby, do której się zwracamy, trzeba potrzymać kogoś za rękę, przytulić, wysłuchać kilku historii, żeby zadać pytanie, na które chcemy usłyszeć odpowiedź.
Podsumowując. Dziecko Fiony Barton to niesamowicie wciągający thriller psychologiczny trzymający w napięciu od pierwszej strony i ukazujący jak wiele będzie kosztowało nas życie pełne tajemnic. I choć przewidziałam zakończenie, to jednak cała wytworzona podczas czytania atmosfera była intrygująca i powodowała, że od książki nie dało się oderwać. Polecam!
Kolejny interesujący thriller. Okładka mi gdzieś mignęła, ale to pierwsza opinia o pozycji, którą czytam. Na pewno by mi się książka spodobała, zatem mam nadzieję, że kiedyś będę miała możliwość ją poznać!
Tak, ostatnio jest wręcz „wysyp” interesujących thrillerów w różnych tematykach. Można przebierać jak w ulęgałkach. Jak będziesz mieć okazję dorwać, przeczytaj – spodoba Ci się.
Podpisuję się, dobrze napisane panie w literaturze są zawsze na wagę złota :) Ten tytuł mnie nawet zaciekawił (bardzo lubię czytać powieści pisane przez dziennikarzy – często mają troszkę inną perspektywę i sposób narracji, nie uważasz?). Co do narracji własnie – między rozdziałami zmienia się tylko perspektywa, czy mamy tutaj narrację pierwszoosobową?
Tak, dziennikarze mają taki „swój styl”, więc szczególnie kryminały i sensacje dobrze wychodzą spod ich pióra.
A narracja jest pierwszoosobowa.
Dobrze skonstruowane postaci kobiecie? Sign me in! :)
W mojej ocenie tak, szczególnie dziennikarka. No i jeszcze dodam, że książkę czyta się w tempie ekspresowym – taka kolejna zaleta. ;)