Wet za wet Roberta J. Szmidta, czyli czwarte spotkanie z Bukowskim.
Po Do ostatniej kropli krwi miałam wrażenie, że Bukowski i spółka powiedzieli już wszystko, co mieli do powiedzenia. A jednak – Robert J. Szmidt znowu wyciąga asa z rękawa. Dlatego z ciekawością sięgam po Wet za wet, czyli czwartą odsłonę cyklu Pola dawno zapomnianych bitew: Bukowski. Konflikt się zaognia, moralne dylematy się mnożą, a ja już wiem, że spokojnie nie będzie. Bo u Szmidta zawsze, gdy wydaje się, że to koniec… zaczyna się prawdziwa jazda.
Konflikt trwa.
Wydawać się może, że nadszedł idealny moment na zawarcie porozumienia, ale w mroku czai się ktoś jeszcze, komu taki stan rzeczy jest na rękę. Co gorsza, skutki niewyobrażalnie krwawego ataku na Centuriona przynoszą niespodziewane konsekwencje. Spośród milionów ludzi, którzy potracili na Delcie rodziny, łatwo wybrać desperatów zdolnych do odpłacenia agresorowi podobnym okrucieństwem, co skrupulatnie wykorzystują nie tylko władze Federacji…
Oko za oko, ząb za ząb.
No i proszę – Bukowski wrócił. Nadal żyje, działa i, o dziwo, nawet trochę dojrzewa. ;)
Wciąż to nie Henryan Święcki, ale trzeba przyznać, że z tomu na tom daje się coraz bardziej lubić. Może to przez coraz gęstszą atmosferę, może przez trzecią siłę, która zaczyna konkretnie mieszać w układzie, a może po prostu przez to, że konflikt na Rubieżach wchodzi w fazę „wszyscy przeciw wszystkim”.
Akcja nie zawodzi – pędzi jak szalona od pierwszej minuty i nie daje czasu na oddech. Tu się dzieje, strzela, knuje i ginie. Szmidt znowu trzyma poziom: polityka, zemsta i desperaci wrzuceni do jednego kotła, a temperatura rośnie z każdą stroną. I choć to kosmos, ludzkie przywary mają się tu doskonale – jakby nikt nigdy nie wyciągnął żadnych wniosków z historii.
Fabuła jest dopięta na ostatni guzik – dynamiczna, logiczna i z tą charakterystyczną nutką beznadziei, która sprawia, że nie wiesz już, komu kibicować. A kiedy myślisz, że gorzej być nie może… autor z szyderczym uśmieszkiem na twarzy pokazuje, że jak najbardziej może. ;)
Wet za wet to mocna, emocjonalna odsłona cyklu Pola dawno zapomnianych bitew: Bukowski, która udowadnia, że zemsta to kiepski motor napędowy dla ludzkości, ale za to znakomity dla dobrej space opery.
Polecam – dynamicznie, brutalnie i z klasą.


No Comment! Be the first one.