Mafia, były nauczyciel i zemsta, czyli Trzech zabójców Kotaro Isaka.
Po Bullet Train. Zabójczym pociągu wiedziałam, że Kotaro Isaka ma bardzo specyficzny, ale szalenie wciągający styl – taki, który łączy thriller z absurdalnym humorem i filozoficzną refleksją o ludzkiej naturze. Dlatego bez dłuższego zastanowienia sięgnęłam po jego kolejną powieść – Trzech zabójców. Bo jeśli ktoś potrafi z mafijnych porachunków, zemsty i płatnych morderców zrobić coś świeżego, błyskotliwego i nieprzewidywalnego, to właśnie Isaka.
Ich misją jest morderstwo. Jego przeznaczeniem – zemsta.
Chce pomścić śmierć żony i dobrowolnie wstępuje w szeregi mafii. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że natychmiast zostanie wciągnięty w świat zawodowych zabójców, z których każdy ma własne cele i sekrety. Suzuki szybko wikła się w porachunki mafii z trzema bezwzględnymi mordercami, próbując zachować swoją godność.
Cykada, Wieloryb i Popychacz.
Trzech zabójców Kotaro Isaki to książka, po której człowiek zadaje sobie jedno pytanie: jak to możliwe, że tyle chaosu, czarnego humoru i egzystencjalnych rozkmin da się zmieścić w jednej, stosunkowo „mało kartkowej” powieści?
Bo wiecie, niby to po prostu historia o zemście – zwykły facet, Suzuki, traci żonę i postanawia wkroczyć do świata tokijskich gangów, żeby wyrównać rachunki.
No i wszystko wydaje się proste jak budowa cepa, do momentu, w którym na scenę wkraczają zabójcy w ilości sztuk trzech. Klasyczni złole, specjaliści od brudnej roboty – Wieloryb, który morduje słowem (dosłownie), Cykada, co nożem potrafi rozpisać symfonię, i Popychacz – miejska legenda, co popycha ludzi prosto pod samochody albo pod metro. Tyle że Isaka, zamiast zrobić z nich bezdusznych rzeźników, pokazuje, że każdy z nich jest dziwnie ludzki. Jakby chciał nam przypomnieć, że nawet płatny morderca czasem potrzebuje terapii i ciepłej herbatki na kolację.
Poza świetnie zarysowanymi postaciami, w powieści urzekło mnie też samo Tokio – miasto, które w tym wydaniu przypomina labirynt moralnych dylematów z neonami. A sam Isaka pisze tak, jakby Tarantino spotkał Murakamiego w nocnym pociągu i razem postanowili stworzyć powieść o sensie życia i przypadkowym trupie.
Szalone? Owszem. Ale też błyskotliwe, zaskakująco czułe i pełne czarnego humoru, który zostaje w głowie na długo po zamknięciu książki.
Podsumowując: Trzech zabójców to nie jest historia dla tych, którzy szukają klasycznego kryminału i prostych podziałów na dobro i zło. To książka dla tych, którzy lubią, gdy trup ściele się z wdziękiem, a moralne dylematy mają w sobie więcej absurdu niż powagi.
Jeśli lubisz literackie szaleństwo z filozoficznym pazurem – sięgaj śmiało.
Polecam.


No Comment! Be the first one.