Anne of Avonlea / Ania z Avonlea.
Razem z Wydawnictwem [ze słownikiem] kontynuuję swoją przygodę z czytaniem po angielsku i… oczywiście z moim zachwytem nad rudą Anką. W Anne of Avonlea nasza bohaterka trochę wydoroślała, ale nie straciła ani odrobiny swojej uroku i nieokiełznanej wyobraźni!
Pierwsze wrażenia.
Podobnie jak Anne of Green Gables, Anne of Avonlea od razu zachwyca swoją schludną i minimalistyczną okładką, która zapowiada, że to nie tylko książka która ma dostarczyć nam rozrywki, ale również fajne narzędzie do nauki.
Wewnątrz znajdziecie pełny tekst powieści w języku angielskim, a obok niego – słowniczek, który ułatwia zrozumienie mniej oczywistych słów i fraz.
Na końcu czeka jeszcze obszerny słownik, który jest dodatkowym wsparciem w trakcie lektury. Wygodne i praktyczne – idealne dla każdego, kto chce połączyć przyjemność czytania z nauką języka.
Anne grows up.
Czytając Anne of Avonlea, uświadomiłam sobie, jak dużym wyzwaniem potrafi być język angielski, nawet dla osoby, która na co dzień ma z nim styczność. ;) Choć Anne of Green Gables wydawała mi się całkiem przystępna, w tej części pojawiło się sporo bardziej złożonych opisów i dialogów, co sprawiło, że podręczny słowniczek znów stał się moim najlepszym przyjacielem.
Dodatkowym smaczkiem, na który polowałam podczas tej lektury, były różnice w tłumaczeniach imion bohaterów między oryginałem a polskim przekładem.
Czytając po angielsku, mogłam w końcu przekonać się, że pupilek Ani to Paul Irving, a nie Pawełek, a uroczy łobuziak to Dave, a nie Tadzio. Takie odkrycia pozwoliły mi jeszcze bardziej docenić oryginalną wersję książki i lepiej zrozumieć, jak wiele zmian wprowadzają tłumaczenia, by dostosować tekst do realiów i odbiorców w danym kraju.
Jednym z najciekawszych aspektów tej lektury było dla mnie również odkrywanie, jak bogaty jest język Lucy Maud Montgomery. Dzięki słowniczkowi zaczęłam zwracać uwagę na różnorodność słów i fraz, a także na to, jak wiele z nich ma różne znaczenia w zależności od kontekstu.
yield – ustąpić, poddać się, dawać; produkcja
To tylko jeden przykład, który pokazuje, że nauka języka przy takiej książce to nie tylko przyjemność, ale też okazja do pogłębienia znajomości słownictwa i niuansów językowych.
Podsumowując. Anne of Avonlea w oryginale to nie tylko okazja do poznania bardziej dojrzałej, ale wciąż pełnej uroku i energii rudej Anki, ale też świetna zabawa i językowe wyzwanie. Dzięki temu zrozumiałam, że nawet ulubione książki mogą zyskać zupełnie nowy wymiar, gdy czyta się je w języku, w którym zostały napisane.
Jeśli macie ochotę połączyć naukę z przyjemnością i spróbować swoich sił w czytaniu po angielsku (albo w innym języku – wybór książek w Wydawnictwie [ze słownikiem] jest naprawdę imponujący!), to serdecznie polecam takie wydania. Naprawdę warto!”
No Comment! Be the first one.